Jedliście już maliny?
Ja miałam okazję wczoraj pierwszy raz spróbować, ehhh niebo w gębie! Uwielbiam maliny! Moje dzieci też. Niestety maliny podobnie jak inne owoce i warzywa w tym roku są strasznie drogie. Cóż, nic na to nie poradzimy, nie będziemy się może objadać wiadrami, ale zachęcam do podjadania, bo maliny są sezonowe, a sezon na nie trwa krótko. Jedzenie malin niesie za sobą mnóstwo korzyści zdrowotnych. Ja znam aż 10 powodów dla których warto sięgać po maliny i o tym chciałam wam dzisiaj napisać.
10 zdrowotnych właściwości malin
1. Zawierają mnóstwo antyoksydantów, witamin i minerałów, które wzmacniają nasz układ odpornościowy, chronią nas przed przedwczesnym starzeniem i nowotworami.
2. Skoro już mowa o nowotworach, w malinach znajduje się kwas elagowy – to taka substancja, która chroni nasze komórki przed rakiem.
3. Maliny mają działanie przeciwzapalne, to dlatego poleca się zimą picie soku malinowego i jedzenie konfitury z malin. Gdy tylko bierze nas przeziębienie koniecznie sięgajmy po maliny!
4. Oprócz wzmacniania odporności maliny mają działanie napotne, czyli rozgrzewają organizm i powodują, że poprzez to wydalamy z organizmu toksyny.
5. Maliny regulują poziom cukru we krwi. To dobra wiadomość dla wszystkich, którzy się odchudzają!
6. W 100 g malin jest tylko 52 kalorie – więc można jeść maliny garściami! Na diecie sa idealna przekąską.
7. Zawierają mnóstwo błonnika i pomagają przyspieszyć metabolizm.
8. Czytałam kiedyś, że olej z pestek malin jest świetnym naturalnym filtrem UV.
9. Maliny obniżają ciśnienie krwi, wzmacniają serce, mają działanie przeciwmiażdżycowe.
10. Zawierają mnóstwo potasu, miedzi i żelaza, dzięki temu wspomagają leczenie anemii, wpływają pozytywnie na gospodarkę wodno-elektrolitową. Są polecane szczególnie osobom, które mają problemy z nerkami i woreczkiem żółciowym.
Objadajcie się więc malinami ile wlezie!
Jedzcie na surowo, dodawajcie do lodów, ciast.
Ja w tym roku będę robić nalewkę z malin według takiego przepisu, może się komuś przyda:
1 kg malin,
0,5 l spirytusu (60% lub 96%),
około 0,4 litra miodu (w zależności od słodkości malin i upodobań
Maliny umieszczamy w słoiku zalewamy płynnym miodem. Odstawiamy w ciemne miejsce na tydzień. Po tygodniu zalewamy spirytusem i znowu odstawiamy na tydzień. Po kolejnym tygodniu odcedzamy owoce, a nalewkę zlewamy do butelek. Nalewkę najlepiej odstawić do piwniczki na minimum kilka tygodni. Wiadomo, że im dłużej postoi, tym lepsza. Ja otwieram butelkę nie wcześniej jak po 3 miesiącach.
Oprócz jedzenia malin, picia soczków tudzież nalewek malinowych polecam też używanie malin jako naturalnych kosmetyków. Wystarczy zgnieść 3-4 maliny (choćby w dłoniach) i wetrzeć w skórę. Kwasy owocowe zawarte w malinach pomogą wygładzić i rozjaśnić cerę. Fajnie jest tez do malin dodać, np. łyżkę jogurtu naturalnego. Jogurt jeszcze dodatkowo wzmocni działanie tych owoców.
Lubicie maliny?
Macie jakieś fajne przepisy z malinami w roli głównej?
Jeśli lubisz domowe przepisy, to zachęcam do zajrzenia do tej książki z przepisami na najlepsze nalewki i wina lecznicze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz