Dziś będzie post z moimi przemyśleniami ;)
Dawno tego nie robiłam, wybaczcie jeśli będę przynudzać ;)
Nie wiem jak wy, ja już 6 tydzień siedzę w domu. No tak, mam wesołą dwójeczkę, wobec czego ktoś musi się nią zająć. Padło na mnie. Jestem pewna, że nie jestem jedyna. Większość mateczek z małymi dziećmi tak teraz ma, jesteś jedną z nich?
Zastanawiałam się ostatnio nad tym, jakie są dwa najgorsze zagrożenia dla siedzących na kwarantannie i wiecie, co mnie najbardziej przeraża? To, że przytyję i to, że mocno nadszarpnę swój budżet domowy. Tak, te dwie rzeczy zdecydowanie najbardziej mnie przerażają. Przybierać na wadze powoli już zaczęłam, więc szukałam sposobów, by tego uniknąć.
Jak nie przytyć w czasach koronawirusa?
Pierwszym krokiem był zakup tabletek na pohamowanie apetytu, bo chociaż staram się odżywiać zdrowo, nie jem glutenu, unikam słodyczy, to brak ruchu daje mi się mocno we znaki, a apetyt rośnie w zastraszającym tempie. To kolejny przykład na to, że sama dieta nie wystarczy, by utrzymać piękną sylwetkę, do tego trzeba jeszcze minimum ruchu. Niestety tego ruchu mi mocno brakuje, z racji, że mam naprawdę malutkie mieszkanie. Biegać też nie mogę, bo mieszkam w centrum miasta, gdzie za jakąkolwiek aktywność fizyczną sypią się mandaty.
Ale poradziłam sobie z tym!
Odkąd łykam błonnik z ananasem, łatwiej mi zapanować nad apetytem, a odkąd ćwiczę z Fit Matka Wariatka, moja waga zaczyna wracać do normy i to jest fajne!
Nie jest łatwo przy Hashimoto zapanować nad wagą, szczególnie jeśli się siedzi ponad miesiąc na doopie... ale jak widać nie jest to niemożliwe! :)
Polecam ten trening na początek:
Dlaczego akurat ten? Hmmm, możecie na początek wybrać inny, krótszy... ale jeśli chcecie ruszyć z kopyta, to nie ma się co mazgaić! ;) Poza tym Fit Matka jest bezlitosna w swoich treningach, więc trudno będzie u niej znaleźć coś dla leniuchów, które nie lubią się pocić ;)
Ja na początek robiłam połowę tego treningu, nie z lenistwa, a raczej z obawy, że nie wstanę następnego dnia z łóżka. Po dwóch dniach byłam już gotowa na robienie całości. Będzie bolało, będzie piekło, ale... będą też efekty! :)
Jak nie zbankrutować w czasach koronawirusa?
Drugą zmorą, której się obawiam jest uszczuplenie portfela. Z domu wychodzić nie można, galerie pozamykane, ale to nie znaczy, że nie da się szastać kasą! Ja na początku tego nie czułam, ale po dwóch tygodniach zauważyłam, że coś mi na koncie kasy brakuje... co do cholery! Ktoś mi podbiera kasiorę z konta?! ;)
Szybko okazało się, że moje zakupy internetowe były chyba sposobem na hmm... teraz jak się zorientowałam w temacie to nawet nie wiem na co... na nudę? na odreagowanie kwarantanny? na poprawienie sobie humoru? Cholera, nieważne! Są lepsze sposoby na kwarantannę niż robienie zakupów, bo na allegro uwolnili Smarta ;)
Jak nie zbankrutować na kwarantannie? Ja się jeszcze tego uczę i to nie od byle kogo, a od Uli z Mamonika! 💗
A jak Ty radzisz sobie z przymusową kwarantanną?
Też podobnie jak ja obawiasz się, że przytyjesz?
A może jesteś jedną z tych osób, które pracują?
Ja mam inny patent. Z uwagi na fakt, że nie wszystko można dostać w takiej ilości jaką zazwyczaj kupowałam w sklepie postanowiłam, że przejdę na catering dietetyczny. Nie muszę wychodzić z domu (no chyba, że po wodę) bo wszystko dostarczają mi codziennie rano pod moje mieszkanie. Znalazłam catering dietetyczny w Toruniu idealny dla mnie. Wzięłam sobie też posiłki na weekendy. Mieszkam sama i teraz nie mam możliwości spotkania z rodziną czy znajomymi przez kwarantannę. Dieta pudełkowa na ten czas jest idealna i co najlepsze - chudnę!
OdpowiedzUsuńGdy byl koronawirus to cały czas cwiczyłem jeszcze bardziej intensywnie niż zwykle
OdpowiedzUsuń