Cześć!
Jeśli czytałaś mój poprzedni post to doskonale wiesz wokół czego ostatnio się kręci moje życie.
HASHIMOTO
No niestety i mnie to cholerstwo dopadło!
Jestem już pod wstępnych badaniach i po diagnozie.
Rozpoczęłam leczenie, czyli zaczęłam już przyjmować hormony.
Jednak leki to nie wszystko. W leczeniu hashimoto bardzo ważna jest dieta. A ja akurat zamierzam jej przestrzegać i to dość rygorystycznie! ;)
Dostałam już pierwsze wytyczne od lekarza na co zwracać uwagę, zaczęłam nawet trochę (albo i nie trochę, a dużo) przeszukiwać internet w poszukiwaniu informacji na ten temat. I co?
Z przykrością muszę stwierdzić, że w internet nie wierzę :(
Na przeróżnych stronach znalazłam tak sprzeczne informacje o hashimoto, że dostałam prawie zawrotów głowy!
Co można, czego nie można?
Co jeść, czego unikać?
Wiecie co, nie ma jednoznacznej odpowiedzi na te pytania!
Dlatego postanowiłam, że:
1. Najpierw kupię książkę o hashimoto.
2. Później zastosuję dietę odpowiednią dla mnie
Na razie jedno jest pewne - nie mogę jeść wszystkiego co bym chciała i jednocześnie nie mogę odstawić od razu wszystkiego czego jeść mi nie wolno!
Dlatego zaczęłam od zamówienia książki o niedoczynności tarczycy.
TADAM, TADAM! :)
Właśnie mi przyszła! TU najtaniej można kupić.
Jak znam siebie połknę ją w weekend, hehe
Po weekendzie więc zainteresowane osoby mogą zaglądać na tego bloga, bo będę się wgryzać w temat i zamierzam wypuścić serię artykułów o hashimoto na podstawie tej książki :)
Także miłego weekendu! :)
Kupiłam kiedyś tę książkę i mocno się rozczarowałam. Niestety, ale jeżeli na temat diety wypowiadają się polscy lekarze to niewiele ma to wspólnego z prawdą. Książka jest napisana niby przez lekarzy i dietetyków, ale pewnie takich, co to swoją wiedzę zakończyli na studiach, kiedy prezentowano im piramidę zdrowego żywienia.
OdpowiedzUsuńJeżeli chcesz dowiedzieć się więcej o diecie w chorobach tarczycy to polecam książkę australijskiej lekarki dr Sandry Cabot "Leczenie chorób tarczycy" lub zajrzyj do webinarów Ajwen.
Ta książka to wyrzucone pieniądze w błoto... Moje też.
Hmmm, ja właśnie skończyłam czytać, nie wiem, znawcą nie jestem, ale aż tak surowo nie oceniłabym tej książki. Fakt - spodziewałam się troszkę więcej po niej, ale bez przesady... Hashimoto dopiero zaczynam "poznawać" pewnie za kilka miesięcy będę wiedzieć więcej niż w niejednej książce napisano!
UsuńOczywiście zamierzam się tym z Wami podzielić, także jeśli kogoś interesuje temat to zachęcam do odwiedzania! :)
Z jednej książki ciężko dowiedzieć się na temat diety Hashimoto, trzeba pogłębiać wiedzę nieustannie ;)
OdpowiedzUsuńOtóż to! Dlatego kolejna książeczka do mnie już w drodze :)
UsuńA jak już przeczytam wszystkie książki o Hashimoto to będę czytać to co piszą o nim w internecie, a jak już przeczytam cały internet to zostanę Czakiem Norisem i napiszę swoją książkę! Hahaha! ;)
Świetny blog. Bardzo lubię przeglądać blogi tego typu. Jestem pod wrażeniem. Super
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis.
OdpowiedzUsuń