Kolagen naturalny Colway
Postaw mi kawę na buycoffee.to

01:00

Piersi z indyka z jabłkami - przepis na udany obiad

Piersi z indyka z jabłkami - przepis na udany obiad
No i Chodakowska załatwiła mi kolano :(
Cholera jasna! Czy takie rzeczy muszą się przytrafiać właśnie wtedy kiedy najbardziej nie potrzeba!? :(
Jestem strasznie zła, bo teraz albo będę musiała przerwać moje WYZWANIE SZCZUPŁE UDA niedokończone, albo po prostu próbować walczyć o te moje uda tylko dietą i koncentratem antycellulitowym. Trudno będzie, bo przecież nie oszukujmy się, najlepsze efekty osiąga się ćwiczeniami. Ehhh, no cóż kto mógł wiedzieć, że skalpel, nie jest polecamy osobom mającym problemy ze stawami.

W młodości miałam uraz kolana i od tamtego czasu łatwo u mnie o kontuzję. Dlatego ostrzegam wszystkie osoby, które chcą ćwiczyć z Chodakowską, jeśli nie jesteście w pełni sprawni to nie bierzcie się za skalpel, bo skończycie tak jak ja. Na kanapie z bandażem octowym na kolanie. Ehhh, wiem, że za szybko się nie wyliże, więc zawieszam na ten czas moje wyzwanie, albo zwalniam tempo - będę walczyć dietą i żelem na cellulit.

Żeby nie było, że kliknęliście w tego posta "na darmo" podam wam fajny przepis na piersi z indyka z jabłkami. Wspaniałe, lekkie i szybkie danie. Robi się w 30 minut, a więc błyskawicznie! Tak ostatnio jadam :)

Piersi z indyka z jabłkami


Piersi z indyka marynujemy minimum godzinę w ulubionej przyprawie (u mnie to był "Kurczak złocisty"). Następnie nacinamy, a w każde nacięcie wkładamy plasterek jabłka. Układamy na blaszce z kratką podlewamy dwoma łyżkami wody i wkładamy do piekarnika nagrzanego na 180 stopni na 30 minut.



I voila! Gotowe! :)


Ja troszkę niedobre jabłka dodałam, ale innych nie miałam. Jabłka powinny być winne, twarde wtedy się nie będą rozwalać, moje były za miękkie, ale i tak wyszło pysznie! :)

Polecam wypróbujcie! Minimum roboty przy takim obiedzie, a i dzieci nie pogardzą ;)

10:06

Moje sposoby na wzmocnienie odporności, pracy serca i nerek - NALEWKI!

Moje sposoby na wzmocnienie odporności, pracy serca i nerek - NALEWKI!
Cześć!
Dzisiaj chciałam podać wam moje sposoby na wzmocnienie odporności, pracy serca i nerek czyli trzy fajne przepisy na nalewki, które łatwo możecie zrobić sobie w domu. Nie każdy pewnie wie, że takie domowe nalewki są dobre nie tylko na "chwilę zapomnienia" ale także mogą leczyć lub wspomagać leczenie niektórych chorób. Moja babcia każdego roku zbierała dary natury by zrobić nalewkę na nerki,  wzmacniającą serce czy podnoszącą odporność.

Na targowych straganach wciąż królują śliwki. Wykorzystaj to i zrób sobie nalewkę na nerki i jelita.

1 kg dojrzałych śliwek

2 kawałki kory cynamonu

1/2 l. spirytusu

1/2 l. wódki

1 kg. cukru

2 szklanki wody


Śliwki umyć, wypestkować, wrzucić do dużego słoja. Do słoja dorzucić 10 pestek i cynamon. Zalać alkoholem i odstawić w ciemne miejsce na miesiąc. Po miesiącu wyjąć śliwki i pestki przecedzić nalewkę przez sito. W garnku podgrzać wodę z cukrem, gdy wystygnie dodać do nalewki i dobrze wymieszać. Rozlać do butelek i wstawić do piwniczki na pół roku. 

Taka nalewka doskonale oczyszcza nerki i jelita. Warto ją pić regularnie. Jest pyszna, ale nie przesadzajcie z ilością! Jeden kieliszeczek dziennie wystarczy :)

O serce trzeba dbać, zgadzacie się ze mną?
Kolejna nalewka, którą wam dzisiaj chciałam przedstawiać doskonale sprawdza się w tej roli. Nalewka z głogu chroni serce, poprawia krążenie, normuje ciśnienie, wzmacnia organizm i uspokaja. Jest bardzo łatwa w przygotowaniu i  chociaż może w smaku nie jest doskonała, to warto ją mieć pod ręką.

Przygotujcie sobie:


500 g owoców głogu

1/2 l. spirytusu

1 1/2 szklanki cukru

6 goździków




Owoce lekko miażdżymy wsypujemy do słoja. Spirytus rozcieńczamy szklanką przegotowanej wody i  zalewamy owoce. Słój zamykamy i odstawiamy na 2 tygodnie. Co drugi dzień potrząsajcie słojem, by pomóc nalewce "pracować". Wodę cukier i goździki gotujemy przez 5 minut na małym ogniu. Studzimy i dodajemy alkoholowy wyciąg z głogu zlany ze słoja. Odstawiamy na 4 dni. Po tym czasie filtrujemy i zlewamy do butelek. Odstawiamy w chłodne miejsce na 4 miesiące. 

Nalewkę pijemy 3-5 razy dziennie po jednej łyżeczce.

I na koniec prawdziwy rodzynek! Moja ulubiona nalewka z dzikiej róży. Świetnie wzmacnia odporność, działa przeciwgorączkowo i przeciwwirusowo.

Do zrobienia różanej nalewki potrzebne wam będą:

1 kg owoców dzikiej róży
1/2 l wódki
1/4 l spirytusu
1/2 kg cukru

Owoce dzikiej róży możecie kupić, ale ja radzę zebrać samemu, wtedy nalewka będzie jeszcze lepsza! Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że nie każdy ma taka możliwość. Więc tak: jeśli zbieracie owoce to zróbcie to po pierwszych przymrozkach. Jeśli kupujecie to włóżcie do zamrażalnika na 2 dni zanim zaczniecie robić nalewkę. 
Po wyjęciu z lodówki owoce myjemy i odcinamy końcówki. Wkładamy do dużej słoja, zasypujemy cukrem, wlewamy 100 ml. wódki i 50 ml spirytusu. Słój zakręcamy i odstawiamy na 2 tygodnie. Co kilka dni potrząsamy słojem, by ułatwić rozpuszczanie cukru. Ostatnim krokiem będzie zlanie nalewki do butelek (wcześniej oczywiście musimy ją przefiltrować) i odczekać przynajmniej 2-3 miesiące zanim zaczniemy ją pić.

I to są moje sposoby na poprawę odporności, pracy serca i nerek. A jakie są wasze? :)

Fot. pixaby.com

13:11

Jak poskromić apetyt na słodycze podczas diety? SZYBKIE CIASTKA 50kalorii

Jak poskromić apetyt na słodycze podczas diety? SZYBKIE CIASTKA 50kalorii
Odkąd ograniczyłam kaloryczność swoich posiłków zauważyłam, że coraz częściej mam tak zwane "zachcianki".
Zawsze byłam cukrolubna. Na śniadanie, obiad i kolacje mogłabym zjadać słodkie. Niestety teraz jak postawiłam sobie za cel zrzucić trochę sadła i wyszczuplić uda nie mogę sobie na to pozwolić. 
Co robić jak się chce, a nie można!!!???

Zaczęłam szukać pomocy w sieci oczywiście i co radzą? :)




Po pierwsze - można znaleźć substytut. Zamiast czekolady czy ciastka zjeść np. marchewkę, jakiś owoc słodki albo owoce suszone czy kandyzowane. No dobra, ale ileż można! Gdy się jest na diecie i podjada takie "oszukane słodkości" w pewnym momencie zwyczajnie ma się ich dość!

Po drugie - zamiast słodyczy można wycisnąć np. sok z pomarańczy albo innego owoca i to też powinno zaspokoić nasz głód, ale co jeśli ja chcę zwyczajnie coś pochrupać???!

Po trzecie - naukowo to udowodnione ponoć, że ochota na słodkie trwa przez 10 minut, a potem przechodzi. Radzą więc by ten czas przeczekać. No tak i to będzie pewnie najdłuższe 10 minut życia!

Po czwarte - zajmij czymś myśli. No świetna rada! Przecież gdy się chce zjeść coś słodkiego to naprawdę bardzo trudno zacząć myśleć o czymkolwiek innym! No, przynajmniej ja tak mam :)

Po piąte - wyobraź sobie, że ta chwila przyjemności zrujnuje efekty twojej diety. Pomyśl sobie, że ćwiczyłaś tydzień, by zgubić trochę ciała, a teraz w 5 minut nadrobisz z nawiązką! No dobra to jest jakiś argument, ale w ten właśnie sposób rodzą się frustracje...

Ponieważ nie znalazłam najlepszego sposobu na poskromienie apetytu na słodkie, postanowiłam znaleźć swój sposób... słodki sposób! :)

SZYBKIE CIASTKA!

A każde z nich ma tylko 50 kalorii!
Są banalnie proste  w wykonaniu i jedno ciasteczko wystarczy, by zahamować ochotę na zjedzenie całej tacki :)


Tyle ciasteczek wychodzi z jednej porcji i zapewniam was, że wystarczy zjeść jedno, by zaspokoić cukrowy głód :)
No dobra, a teraz podaje przepis:

1,5 szklanki płatków owsianych
pół szklanki mąki
pół szklanki cukru
100 g margaryny
pół łyżeczki sody
ulubione dodatki u mnie: rodzynki, żurawina i słonecznik

Mąkę wymieszać z margaryną, dodać cukier i pozostałe składniki. Ciasto ma być twarde. Formujemy z niego kulki i układamy na blasze w dużych odległościach od siebie. Pieczemy przez 25 minut w temperaturze 180 stopni.

Zanim zdejmiemy ciasteczka z blachy, odczekajmy kilka minut aż stwardnieją. 
Ciasteczka są chrupiące i naprawdę baaaardzo pyszne. 
Spróbujcie i powiedzcie jak wam smakują i czy na was działają! Ja mam takie schowane w szafeczce i gdy najdzie mnie ochota chrupię sobie jedno i bez wyrzutów sumienia! :)

SMACZNEGO! :)

21:09

SZCZUPŁE UDA - zdjęcia pierwszych efektów

SZCZUPŁE UDA - zdjęcia pierwszych efektów
Hejka!
Dziś chcę się pochwalić pierwszymi efektami mojej walki o szczupłe uda :)
Wczoraj minął 3 tydzień mojego wyzwania wobec czego da się już zauważyć pierwsze zmiany w moim wyglądzie. Poniżej zobaczycie 3 zdjęcia robione co tydzień. Pierwsze zdjęcie to zdjęcie przed moją przemianą. Drugie po tygodniu i trzecie zrobione wczoraj.

TA DAAAAM!


Muszę się przyznać, że jestem nawet zadowolona. Piszę nawet, bo to jeszcze nie jest mój ideał, ale zmiany są a to już coś. Będę walczyć dalej, tym bardziej, że zdjęcia szczególnie te pierwsze wcale nie przedstawiają stanu jaki był. Okazuje się, że naprawdę bardzo trudno jest zrobić zdjęcie cellulitu! Moje nogi naprawdę wyglądały fatalnie (a tu na zdjęciu aż tak źle nie wyglądają, hehe). Teraz żałuję, że nie zrobiłam większego zbliżenia, ale nieważne - ważne że cellulit znika!
Na pohybel wszystkim tym, którzy twierdzą, że cellulitu nie da się usunąć! :)

Dla tych, którzy nie czytali moich poprzednich postów:
Taki efekt daje bańka chińska plus elektrostymulacja magnetyczna plus wieczorne zabiegi antycellulitowe z żelem antycellulitowym (o tym żelu jeszcze wam napiszę w kolejnych postach).

To tyle na dziś. Pochwaliłam się, a teraz czekam na wasze opinie ;)
Co myślicie o moich nóżkach? ;)
Co radzicie?
Jak wy walczycie z cellulitem?? 

Pozdrawiam! :)

23:31

Jogurtowy batonik w 5 minut

Jogurtowy batonik w 5 minut
Nie wiem jak wy, ale ja czasem mam takie napady głodu, głodu na słodycze przeważnie, że bardzo muszę ze sobą walczyć by nie ulegać pokusie. W tym tak trudnym dla mnie czasie staram się zastępować słodkie owocami - świeżymi, suszonymi, świeżo wyciskanymi sokami, jogurtami. Ale co zrobić gdy czasami chce się zjeść batonika? Najlepiej tego batonika mieć gdzieś pod ręka, ale dobrze by był to batonik niskokaloryczny, tak by nie popsuł nam efektów naszej diety. Oczywiście jeden batonik nie sprawi, że nagle przytyjemy. Jeden batonik nie zrujnuje efektów ćwiczeń, ale sprawi że pojawi się ochota na więcej, a to już niebezpieczne.

Chcecie wiedzieć co ja robię gdy mam takie napady na słodkości? Ciekawi jesteście co robię gdy nie mam ochoty na owoce? Bo przecież nie zawsze da się oszukać "głód" jabłkiem... ;)

Ja mam w domu zawsze domowej roboty batonika, niskokaloryczne ciasto czy też inną słodka przekąskę. Najlepiej by była to właśnie przekąska własnoręcznie zrobiona. Tylko wtedy macie pewność, że nie ma w niej czegoś, czego jeść na waszej diecie nie możecie albo nie chcecie.

Ostatnio zrobiłam mrożony batonik jogurtowy. Jest lekki, łatwy do zrobienia i ma tylko kilka kalorii.
Mój batonik zawładnął szczególnie sercem mojej córeczki, bo gdy lato się już skończyło mama lodów nie pozwala jeść, ale takiego lodowego batonika czasami daje... a czasami się dziecko samo poczęstuje zanim mama zdąży zrobić zdjęcie :)

Oto efekt:


Jak zrobić jogurtowy batonik?

Wystarczy wymieszać jogurt grecki (mały pojemniczek) z łyżką miodu i rozsmarować na tacce. Na wierzch wysyp to co lubisz. U mnie były to orzechy i rodzynki, ale jest tutaj pełna dowolność mogą być pestki, ziarna zbóż, owoce. Następnie tackę włóż do zamrażalnika na kilkanaście minut. Gdy przekąska dobrze się schłodzi łam na drobniejsze kawałki i wsuwaj!
Jeśli masz dzieci, lepiej im nie pokazuj gdzie trzymasz jogurtowego batonika, bo ci zjedzą wszystko zanim się obejrzysz! ;)

Jak wam się podoba taki batonik?
A może już jedliście? :)

22:48

MOJE WYZWANIE: Szczupłe uda - ile można schudnąć?

MOJE WYZWANIE: Szczupłe uda - ile można schudnąć?
Dobry wieczór :)
Jesteście ciekawi efektów mojego wyzwania? Jeszcze się nie skończyło, ale już pierwsze zmiany widać! Zaraz wam o tym napiszę :) 
Dla przypomnienia tylko ( bo zakładam, że nie każdy śledzi od początku mojego bloga i moje wyzwanie):

CEL: Wyszczuplić uda
DZIAŁANIE: Dieta plus bańka chińska

Tak było do tej pory. Dziś doszło jeszcze coś, a mianowicie ELEKTROSTYMULACJA MAGNETYCZNA.
Ale zacznę od początku! :)

Na początku października postawiłam sobie za cel zmniejszyć obwód ud. 62 cm wydawało mi się zbyt dużo przy moim wzroście i wadze, więc postanowiłam się wziąć za siebie. Odrzuciłam z diety wszystkie potrawy zawierające cukier, przestałam jeść pieczywo i potrawy smażone. Wszystkie dania staram się przygotowywać albo na parze albo w piekarniku. Moja dieta jest wymyślona przeze mnie. To zwykła dieta eliminacyjna, nic pod linijkę :)
Zaczęłam też chodzić na masaże bańką chińską, pisałam o tym w poprzednich postach na czym taki masaż polega. Niestety jako osoba z kruchymi naczynkami i delikatną skórą nie wyszło mi to na dobre. Po pierwszym zabiegu pojawiły się pierwsze siniaki. Po tygodniu z bańką chińską siniaki zniknęły, ale ból podczas zabiegów był nie do zniesienia. Pojawiły się też pękające naczynka i po tym powiedziałam sobie DOŚĆ. Musiałam zrezygnować z bańki i przyznam, że trochę żałuję, bo czułam, że mi te masaże naprawdę dużo dają. Uda stały się bardziej jędrne, zdecydowanie gładsze, skóra napięta. No ale nic, z bańki zrezygnowałam, ale działam w inny sposób - codziennie rano i wieczorem smaruję się żelem antycellulitowym i od czasu do czasu owijam folią. To taki zabieg napinający skórę działa genialnie w połączeniu z masażami. Dzięki temu mój pierwszy efekt w niespełna 3 tygodnie 1 cm mniej w udach! JUPI! Ale dla mnie to mało! Chcę więcej!


PIERWSZE EFEKTY: Minus 1 cm w udzie!!

Skoro musiałam zrezygnować z bańki chińskiej zaczęłam szukać innej metody wspomagającej wyszczuplanie ud. Jestem świadoma tego, że aby pozbyć się cellulitu i wyszczuplić uda, czeka nas dużo pracy. Jestem osobą raczej niecierpliwą, więc nie lubię dużo czekać na efekty pracy. Lubię działać, więc postanowiłam (skoro nie bańka) wypróbować elektrostymulacji magnetycznej. Słyszeliście już o tym? Ja przyznam, że cośtam czytałam kiedyś w necie, ale tak naprawdę namówiła mnie masażystka. Szkoda by było zaprzepaścić te wszystkie cierpienia i masaże więc pociągnęłam temat dalej, a co tam! Wypróbuję nowy sposób na wyszczuplanie ud! :)


Elektrostymulacja magnetyczna polega na głębokim działaniu polem magnetycznym. Za pomocą specjalnego urządzenia stymulowane są tkanki i mięśnie. Super sprawą jest to, że urządzenie działa do 10 cm wgłąb ciała! Odczucia podczas zabiegu są bardzo przyjemne. Czujemy coś jakby stukanie w wybraną partię ciała. Podczas tego "stukania" nasze mięśnie zmuszane są do pracy: "kurczą się i rozkurczają" i to wyraźnie czuć. Nie wiem czy to urządzenie faktycznie jest takim cudem, które zwalczy cellulit (nawet szczerze w to wątpię), ale na pewno ujędrni skórę, poruszy najgłębsze warstwy mięśni i pomoże nam się zmotywować do dalszej pracy nad sobą!
Nie ma przecież lepszego motywatora niż pierwsze efekty - no przynajmniej u mnie tak jest :)

Tak więc podsumowując, co u mnie...

DIETA + ELEKTRSTYMULACJA MAGNATYCZNA +ŻEL ANTYCELLULITOWY

http://naturica.pl/koncentrat-centella
Od jutra też zamierzam się troszkę więcej ruszać, przynajmniej 15 minut dziennie, nie wiem może Chodakowska coś na uda i brzuch... :)
Dam wam znać!

A wy co obecnie wyszczuplacie? ;)

14:15

Niemiecki sposób by schudnąć - CM3 Alginat

Niemiecki sposób by schudnąć - CM3 Alginat
Nie tak dawno pisałam wam o liczeniu kalorii. Liczenie kalorii to doskonały sposób na schudnięcie, ale zdaje sobie sprawę, że nie każdemu się chce. Nawet jak przygotujemy sobie dużo wcześniej listę tego co jeść możemy, lub nawet gdy wpadniemy w swego rodzaju rutynę, to może się kiedyś znudzić. Dlatego dziś postanowiłam wam napisać o jeszcze innej metodzie na odchudzanie, która pozwoli wam schudnąć. Chodzi o CM3 Alginat, jeden z najskuteczniejszych, niemieckich wyrobów medycznych wspomagających odchudzanie.
CM 3 Alginat w Polsce jest nowością, ale z tego co widzę ma szanse podbić serca zarówno kobiet i mężczyzn. Ja sama właśnie zaczęłam go testować! Jeśli i ty chcesz spróbować odchudzać się z Alginatem czytaj dalej. Na końcu artykułu dowiesz się jak możesz zdobyć kapsułki do testowania! :)
Przejdźmy jednak do samego produktu. 

Co to jest właściwie CM3 Alginat i jak działa?


CM3 Alginat to kapsułki zawierające algi Laminaria digita. Pamiętacie jak pisałam o algach na odchudzanie? To kolejny dowód na to, że algi się w odchudzaniu bardzo przydają!

Algi są bogate w witaminy i minerały i wiele razy już udowadniały nam, że wpływają bardzo korzystnie na pracę całego naszego organizmu. Odżywiają, oczyszczają, nawilżają skórę, zatrzymują dla nas czas! Zawierają proteiny, witaminę A i B, cukier, skrobię, żelazo, sól, fosfor, magnez, miedź, wapń. Wszystkie te składniki działają jak przeciwutleniacze, zmieniają wygląd naszej skóry, włosów, paznokci.
Doskonale na tym poznali się producenci kosmetyków! Zwróćcie uwagę na to, jak często w ostatnim czasie algi pojawiają się w kosmetykach czy to wyszczuplających czy do pielęgnacji cery.
Więcej o algach możecie przeczytać w moich wcześniejszych artykułach klikając TUTAJ i TUTAJ.

Wróćmy jednak do naszego produktu. Jak działa Alginat? Dlaczego stosując go będziemy chudnąć?


Producent zapewnia, że łykanie Alginatu na 30 minut przed posiłkiem sprawi, że będziemy jeść mniej, dzięki czemu w naturalny sposób nasza waga będzie spadać, a my będziemy chudnąć!
Jeśli to faktycznie jest prawda, to jest szansa na odchudzanie bez wyrzeczeń! Wystarczy łyknąć tabletkę przed posiłkiem i cieszyć się spadającą wagą! Czy to możliwe? Z moich obserwacji i doświadczeń wynika, że nie udaje nam się schudnąć, bo albo stosujemy złą dietę, albo nie potrafimy się powstrzymać przed zjedzeniem dużej porcji. A więc jemy za dużo! Alginat ma nam pozwolić (albo raczej nie pozwolić, hehe) jeść takich porcji jak dotychczas. Po połknięciu kapsułki ta stopniowo pęcznieje w żołądku tworząc miękką galaretowatą masę, która wykazuje długotrwałą stabilność w kwaśnym środowisku żołądka. Substancje zawarte w Alginacie rozmieszczają się w żołądku i przez długi czas drażnią receptory odpowiedzialne za uczucie sytości, a do naszego mózgu szybko wysyłana jest informacja, że jesteśmy już najedzeni. W ten sposób zanim zdążymy zjeść do końca nasz posiłek poczujemy sytość. Nieźle! Następnym razem nałożymy mniej na talerz... Stosując Alginat przez jakiś tam czas wyrobimy w sobie zdrowe nawyki żywieniowe, Nauczymy się jeść mniej! (taką mam przynajmniej nadzieję).


A co się dzieje dalej z naszą kapsułką? Czy zostaje w naszym żołądku już na zawsze?

Oczywiście, że nie! :)
Niestrawiony kompleks zostaje w naszym żołądku przez kilka godzin cały czas oczywiście dając nam uczucie sytości, po czym wędruje do jelita cienkiego gdzie następuje jego rozkład.
To tak po krótce o produkcie.

Co ja o tym myślę?


Na dzień dzisiejszy muszę powiedzieć, że podoba mi się takie rozwiązanie. Ci, którzy regularnie mnie czytają doskonale wiedzą jaki mam stosunek do głodówek, restrykcyjnych diet, zakazów, nakazów i zakuwania w kajdany! ;) Zdecydowanie wolę naturalne sposoby na odchudzanie. Jeśli ta kapsułka faktycznie ma sprawić, że będziemy jeść mniej, to może być hit wśród suplementów na odchudzanie.

Co ważne CM3 Alginat mogą spokojnie przyjmować: weganie, diabetycy, bezglutenowcy a także osoby cierpiące na nietolerancję laktozy lub cukrzycę.

Pamiętajcie jednak o tym, by do wszystkiego podchodzić z głową. Nie chodzi tutaj przecież o głodzenie się! Kapsułki nie mogą zastąpić nam posiłków, mają jedynie ograniczyć spożywanie pokarmów i pomagać w zmianie diety.

A na koniec mała niespodzianka. Jeśli chcecie wypróbować CM3 Alginat to zajrzyjcie tutaj:  https://www.facebook.com/CM3-Alginat-1486919741631141/timeline/. Od 19 października będzie można się rejestrować na wypróbowanie preparatu. Spośród zainteresowanych zostanie wyłonionych 10 osób, które dostaną Alginat za darmo. Warunkiem jednak jest polubienie profilu no i musimy się sprężyć, bo cała akcja dojdzie do skutku tylko wtedy gdy do 18 października zostanie zebranych minimum 100 lajków. Klikajcie więc w linka i powodzenia życzę! :)
A jeśli wam się nie uda załapać na darmowe opakowanie, CM3 Alginat możecie zamówić na stronie: http://sklep.havac.pl/13-cm3-alginat

Czy ktoś z was już słyszał o CM3 Alginacie?
Kupilibyście go?
A może ktoś z was jest ode mnie szybszy i już go stosuje?
Piszcie! jestem bardzo ciekawa waszych opinii :)

13:00

Pęczak z zielonymi warzywami, czyli jak kasza walczy z cellulitem

Pęczak z zielonymi warzywami, czyli jak kasza walczy z cellulitem
Dziś podam wam fajny przepis na danie obiadowe - lekkie, zdrowe i naprawdę bardzo pyszne. Co więcej - nawet jeśli nie jesteś mistrzem kuchni, nawet jeśli masz dwie lewe ręce nie będziesz mieć problemu z przygotowaniem! :)
A na dodatek - jeśli starasz się usunąć cellulit (tak jak ja), takie dania mogą Cię w tym wspomagać. Warto jeść kaszę! Warto jeść pęczak! Dlaczego? Jak pęczak pomoże nam w walce z cellulitem? Dowiecie się czytając więcej... ZAPRASZAM :)

Na pewno jesteście ciekawi jak tam moje uda po bańce chińskiej? ;)
Siniaków już prawie nie ma, skóra znacznie się wygładziła, napięła i zyskała elastyczność. Za mną dopiero kilka zabiegów, więc trudno mówić o tym, że cellulit zniknął, ale myślę, że to tylko kwestia czasu. Nadal stosuję dietę, staram się ćwiczyć chociaż kilka minut dziennie i codziennie wcieram w uda, pośladki i brzuch żel do walki z cellulitem i rozstępami.
Co prawda miałam się z tym wstrzymać do zakończenia bańki, ale masażystka przekonała mnie, że im bardziej będziemy uderzać w cellulit i robić to z wielu stron, tym lepiej dla mnie, a gorzej dla niego! :)

No dobra a teraz konkrety!
Lubicie kasze? Jecie kasze?

Jedzcie bo jak się okazuje, dzięki kaszy można bardzo ładnie wpływać na swoją figurę i pozbywać się tłuszczyku :)

Jak pęczak pomaga walczyć z cellulitem i dlaczego warto go jeść

Pęczak to jedna z moich ulubieńszych kasz. W wyglądzie i doznaniach smakowych bardzo przypomina ryż, a ja uwielbiam jak ziarenka chrzęszczą między zębami! :)

1. Pęczak jest doskonałym źródłem błonnika, a ten wspomaga oczyszczanie organizmu i utrzymuje uczucie sytości na dłużej.

2. Pęczak jest źródłem zdrowych węglowodanów, które polecane są w diecie.

3. Pęczak zawiera wiele cennych witamin i związków mineralnych, które oprócz mocy odżywczej wspomagają trawienie, przyspieszają przemianę materii.

4. Pęczak wpływa na kondycję skóry i wspomaga pracę układu nerwowego.

5. Pęczak zawiera niewiele kalorii, a poza tym możemy zjeść go niewiele, a szybko poczujemy się pełni! :)

Zatem jedzmy kasze! Jedzmy pęczak! Nie tylko gdy się odchudzamy! 

Teraz mój przepis na pyszne danie z pęczakiem w roli głównej.

PĘCZAK Z ZIELONYMI WARZYWAMI



Wykonanie:
Pęczak wrzucam na patelnię na rozgrzaną łyżkę oleju i prażę przez chwilę. Dolewam wody i co jakiś czas mieszając czekam aż kasza wchłonie całą wodę i ugotuje się. W międzyczasie solę ją, dodaję pół cebulki drobno pokrojonej. 
Ja takie danie bardzo często robię w poniedziałek. W niedzielę zazwyczaj jest u mnie kurczak pieczony. Z kurczaka zwykle zostają skrzydełka, które obieram z kości, drobno kroję i dodaję do kaszy by nadały jej fajnego zapachu i smaku.

W tym samym czasie na innej patelni na łyżce oleju podsmażam pod przykryciem bukiet warzyw zielonych (ja kupuję warzywa Frosta, z brokułem, fasolką i groszkiem, to fajna opcja bo warzywa są już przyprawione i gotowe do zjedzenia po kilku minutach na patelni).

I GOTOWE! DANIE PYSZNE I ZDROWE! :)

SMACZNEGO!

11:37

Jak oczyścić organizm z toksyn w jeden dzień?!

Jak oczyścić organizm z toksyn w jeden dzień?!
"Jeśli czujesz, że znowu przydałoby się stracić parę kilogramów spróbuj zastosować się do naszej rady. Wystarczy, że przez jeden dzień w tygodniu będziesz jeść potrawy, które oczyszczają organizm" - takie zdanie przeczytałam w książce, którą znalazłam w maminej biblioteczce i postanowiłam zastosować się do rady.



Weekend był u mnie leniwy i ciepły z racji pogody. Przypomniały mi się wakacie, nastąpiło błogie lenistwo, no... krótko mówiąc odpoczęłam i fizycznie i psychicznie. I bardzo dobrze! Od tego są przecież weekendy, no nie? :)
Byłam u mamy. A u mamy jak to u mamy, trochę zapomniałam o mojej diecie, jedzeniu na parze... wsunęłam kilka pierogów i od razu poczułam wyrzuty sumienia. Dlatego, gdy znalazłam w maminej biblioteczce książkę o diecie wypłukującej tłuszcz od razu się ucieszyłam i oznajmiłam, że książkę pożyczam!
Książka ta ma już kilka lat, więc pewnie trochę się zmieniło "patrzenie na odchudzanie", ale i tak się przyda bo jest pełna fajnych przepisów, to raz, a dwa - kilka ostatnich stron jest o oczyszczaniu organizmu, a ja to akurat bardzo lubię! :)

Ten cytat, który wstawiłam na początku posta pochodzi właśnie z pożyczonej książki i na tym się dzisiaj skupię.

Gdy przybędzie nam nagle kilka kilogramów można łatwo się ich pozbyć stosując oczyszczanie organizmu. Tak zapewnia autor. Fakt - jeśli chcemy by odchudzanie było efektywniejsze najpierw powinniśmy pozbyć się złogów i toksyn. jak to zrobić? Można raz w tygodniu robić sobie dzień podczas którego będziemy jeść i pić produkty, które organizm oczyszczają albo zastosować 3 tygodniową kurację, która opisana jest w książce. Ja się skupię na tym pierwszym.

Jak oczyścić organizm z toksyn w jeden dzień?


Po pierwsze dzień oczyszczania organizmu ma być przyjemny, więc tego dnia rób to co najbardziej lubisz. Możesz cały dzień leniuchować, kąpać się, czytać, spać - po prostu rób to co lubisz. Po drugie - jedz przez cały dzień produkty oczyszczające organizm z toksyn. jakie to produkty? Podam wam przykładowe dni oczyszczania organizmu:

Dzień owocowy
Pij dowolną ilość wody mineralnej i niesłodzonej herbaty. Jedz 1,5-2 kg ulubionych owoców - surowych lub duszonych. Dieta wyklucza awokado i banany.

Dzień ryżowy
Pij dowolna ilość wody i zjedz w ciągu dnia 250 g  gotowanego ryżu. Podziel go na poracje możesz dodać do niego jabłko i cynamon.

Dzień soków owocowych i warzywnych
W tym dniu należy po prostu odpoczywać. Unikaj wszelkiego rodzaju wysiłku i fizycznego i psychicznego bo nie będziesz nic jeść. W ciągu tego dnia wypijesz 1 litr soku owocowego albo warzywnego, np.:

5 razy 200 ml soku owocowego albo warzywnego
lub
5 razy 200 ml świeżego soku jabłkowo-marchwiowego
lub
5 razy 200 ml świeżego soku pomarańczowego
lub
5 razy 200 ml świeżego soku jabłkowo selerowego
lub
5 razy 200 ml świeżego soku pomidorowego

Jest jeszcze dzień wiosenny podczas którego się je lekkie świeże produkty i dzień zbożowy.  Nie chcę przepisywać tutaj całych jadłospisów, ale jedno jest pewne - na pewno jeśli będę stosować jednodniowe oczyszczanie podam wam te przepisy, bo z tego co widzę, są pyszne! :)

A wiecie jak uzyskać jeszcze lepszy efekt? Wiecie co pomoże wam jeszcze lepiej pozbyć się z organizmu toksyn?

KĄPIEL OCZYSZCZAJĄCA! :)

Doskonale relaksuje, poprawia napięcie i nawilżenie skóry i jest to doskonały sposób na oczyszczanie organizmu dla leniwych. Wystarczy leżeć i pachnieć :)

Moja ulubiona sól do kąpieli, która oczyszcza, nawilża i relaksuje to sól z Morza Martwego z borowiną.

http://naturica.pl/p/13/634/sol-z-morza-martwego-z-borowina-i-rozmarynem-1-kg-bingospa-nowosci.html

Do tej pory żeby wykąpać się w borowinie trzeba było wyżebrać skierowanie do sanatorium od lekarza rodzinnego, prawda? Na szczęście czasy się zmieniły i kąpiel borowinową możemy mieć w domu i to za niewielką kwotę. W soli znajduje się taki bum witaminowo-mineralny, że jeśli nasza skóra się w nim wykąpie od razu poczujemy przypływ energii. Polecam wypróbować!  :)

A wy kochani jak się oczyszczacie?
Co jecie? Co pijecie?
Detoksykujecie się w kąpieli? :)

12:05

WYZWANIE: Szczupłe uda - Moje efekty po bańce chińskiej

WYZWANIE: Szczupłe uda - Moje efekty po bańce chińskiej
Hej!
Dziś opowiem wam o moich wrażeniach po bańce chińskiej, powiem wam co jem na śniadanie i obiad, by schudnąć z ud, z kim ćwiczę i jak dużo trzeba poświęcić, by mieć szczupłe uda. :)

Na początek pokaże wam moje śniadanie, które dzisiaj wygląda tak:


Na śniadanko kawa inka zabielana odrobiną mleka i jogurt poziomkowy z płatkami kukurydzianymi.
Uwielbiam takie lekkie posiłki! :)

No dobrze, zaczęłam łagodnie, a teraz będzie hardkor!

Ostatnio wam pisałam, że wybieram się na bańce chińską, masaż dzięki któremu można schudnąć i pozbyć się cellulitu. Co myślę o bańce chińskiej po jednym zabiegu?

KUREWSKO BOLI! Jak będę chciała kogoś boleśnie torturować to go wyśle na masaż bańka chińską!
To jest nie do opisania co ja przeżyłam na łóżku do masażu podczas gdy drobniutka pani z rączkami jak mgiełka miętoliła moje uda. Przyznam się, że podczas zabiegu: najpierw się rzucałam jak mucha w rosole, potem klęłam, gryzłam pieści, a na końcu płakałam. Myślałam, że tego nie przeżyje, myślałam, że nie wytrzymam. Dziewczyny jak to boooliiii! Ile się trzeba nacierpieć żeby się pozbyć cellulitu!! Chyba już wolałabym morderczy trening, serio! Zostało mi jeszcze 4 zabiegi, chociaż masażystka stwierdziła, że to za mało, że będę musiała jeszcze ze trzy dokupić. Nie wiem... na dzień dzisiejszy powiem tak: gdyby nie to, że miałam karnet na 5 masaży, to już po pierwszym bym nie wróciła. Zobaczymy co będzie dalej, czy dam radę znieść te 4 kolejne masaże, czy wymięknę, bo na razie moje uda wyglądają tak:

Wczoraj wieczorem (masaż był rano):


Dziś rano:


Teraz o samym zabiegu - bańce chińskiej


Dla tych, którzy nie wiedzą jak wygląda bańka chińska, filmik:


Jak widać na filmiku, masaż rozpoczyna się od wysmarowania skóry oliwką. Następnie rozmasowane zostaje udo, by je rozgrzać, a po chwili masażysta zasysa skórę w gumową bańkę, która przeciąga po całym udzie. Pierwsze dwa trzy przesunięcia są do przeżycia, z każdą minuta jest coraz gorzej...


Im większy mamy cellulit, bym bardziej zabieg jest bolesny. Po pierwszym zabiegu nie mogę jeszcze wiele powiedzieć, ale jedno jest pewne: skóra jest wyraźnie gładsza, delikatna w dotyku, powoli nabiera jędrności. Pani, która mnie masowała powiedziała, że cellulit zacznie znikać dopiero po 5 może 6 masażu i tez nie stanie się to nagle! Muszę też pracować w domu nad udami. Zalecany jest peeling, szczotkowanie uda, przydadzą się też ćwiczenia no i oczywiście używanie kosmetyków ujędrniających. Wszystkie te warunki zamierzam spełnić :)
Mam już koncentrat antycellulitowy i nie zawaham się go użyć. Chociaż z koncentratem zamierzam poczekać, aż skończę masaże, bo to by było już za dużo jak na moje uda ;)

Koncentrat

Obiecałam sobie, że będę kilka minut dziennie ćwiczyć, więc jakby tego było mało, każdego dnia jeszcze się dobijam ćwiczeniami z Chodakowską. Tylko 5 minutek, ale wystarczy, moim zdaniem nawet taki krótki trening w tym przypadku będzie doskonałym sposobem na wyszczuplenie ud.


Kto chce schudnąć z ud niech śledzi moje poczynania! Jak to się mówi - razem raźniej ;)

A na koniec jeszcze mój wczorajszy dietetyczny obiadek:


Grillowany schab z cukinią, pieczone ziemniaczki i surówka z kapusty pekińskiej. PYYCHAAA!

I tym pozytywnym akcentem kończę tego posta, zapraszam na kolejne! :)

Jeśli spodobał Ci się artykuł możesz mnie wesprzeć stawiając mi kawę 



Copyright © 2016 DS , Blogger