Kolagen naturalny Colway
Postaw mi kawę na buycoffee.to

15:46

Jak sprawić, żeby kobieta...

... była piękna, szczęśliwa i dopieszczona w każdym calu?

Dać jej swoją kartę kredytową i nie patrzeć na ręce! Hahaha!
Tak własnie ostatnio zrobił mój mąż :)

Rozchorowałam się. Nie, nie chodzi o to cholerne Hashimoto!
Dopadło mnie jakieś potworne grypsko. Rozłożyło mnie tak okrutnie, że przez 2 tygodnie nie mogłam dojść do siebie :(
Dlatego też nie było mnie ostatnio na blogu. Nie miałam siły ruszyć ani ręką ani nogą, coś strasznego! Uważajcie na siebie, bo teraz sezon na te wstrętne choróbska. Mnie chociaż jestem już zdrowa, kaszel męczy do dziś. Z tej mojej choroby jednak wyszło też coś dobrego ;)
Mój mąż tak bardzo mnie pożałował, że dał mi na Mikołaja swoją kartę kredytową i pozwolił zrobić z niej użytek. Powiedział, że zamyka oczy, nie patrzy mi na ręce, a ja mam jeden wieczór na to aby zaszaleć w sieci. No to zaszalałam! :)

Oto co upolowałam:



1. Wielofunkcyjny krem z mucyną ślimaka pod oczy w saszetkach
2. Tonik z mucyną ślimaka
3. Krem z placentą owcy
4. Peeling błotny do ciała z błotem z Morza Martwego


1. Krem pod oczy marzył mi się już od dawna. Ale nie byle jaki krem! Tylko skuteczny! Taki, który nie uczuli, który nie będzie mi łzawił oczu, który zlikwiduje zmarszczki i cienie pod oczami.

O kosmetykach ze ślimaka słyszałam, ale do tej pory nie odważyłam się ich kupić, bo jakoś mnie brzydziły. Wydawało mi się, że te kosmetyki śmierdzą, nie wiem dlaczego takie akurat miałam skojarzenie ;)
Jakiś czas temu moja koleżanka kupiła sobie jakiś balsam do ciała ze ślimakiem, posmarowałam się nim i byłam zadowolona, postanowiłam spróbować. Zobaczyłam ten krem pod oczy w Sklepie Naturica i tak chodziłam koło niego ileśtam razy... nie mogłam się odważyć na kupno, bo jego cena wcale mnie nie zachęcała. 5 saszetek - phi! Jakoś mi się wydawało, że to mocno wygórowana cena jak za taką małą ilość kremu.
Na dzień dzisiejszy o skuteczności kremu z mucyną ślimaka się nie wypowiem, bo za krótko go używam. Jedno jest pewne -  jest niesamowicie skoncentrowany i naprawdę musi zawierać mnóstwo tego ślimaka w sobie, bo rozciąga się jak prawdziwy śluz! Szybko wchłania, nie uczula - podoba mi się. Jak poużywam go jeszcze trochę to napiszę o nim oddzielnego posta.

2. Tonik z mucyną ślimaka kupiłam, bo chciałam mieć jeszcze jakiś kosmetyk do twarzy o działaniu wspierającym krem pod oczy. Ten tonik jest niezwykły - muszę to przyznać, bo jego konsystencja jest zupełnie inna niż zwykłego toniku. Białe gęste mleczko - tak bym nazwała ten specyfik. Bardzo ładnie nawilża, nie szczypie mnie po nim skóra - co jest niezwykle ważne, bo dawno tak nie miałam! Za krótko go używam, żeby mówić o jakichkolwiek efektach, ale jestem z niego na dzień dzisiejszy zadowolona :)

Zarówno tonik jak i krem pod oczy z mucyną ślimaka mają neutralny zapach, są dobrze tolerowane przez moją skórę. Jeszcze powiem wam, co dowiedziałam się o mucynie ślimaka (czyli śluzie)

Mucyna ślimaka:
- zawiera bardzo wysokie stężenie składników aktywnych
- stymuluje odnowę komórek
- stymuluje produkcję kolagenu i elastyny (co spłyca zmarszczki i redukuje blizny!)
- neutralizuje działanie wolnych rodników

3. Krem z placentą owcy kupiłam, z ciekawości. Placenta owcy czyli inaczej łożysko owcy to nie jest składnik, który znajdziemy w każdym kremie. Chciałam sprawdzić czym ten krem różni się od innych kremów, które do tej pory stosowałam. Hmm, może to zabrzmi burżujsko, ale ten krem potraktowałam trochę jako taki gadżet ;)

Co naszej skórze robi placenta owcy?
- wygładza skórę
- głęboko nawilża
- regeneruje
- pobudza skórę do produkcji kolagenu
- wzmacnia naskórek
- likwiduje uczucie napięcia, ściagnięcia

Moje wrażenia po zastosowaniu?

W sumie nic specjalnego - krem jak krem, bez żadnego efektu WOW. Zobaczymy jak się sprawdzi po dłuższym stosowaniu.

4. Peeling błotny do ciała - a tutaj HIT! Po prostu najzajebistszy peeling jaki kiedykolwiek miałam! Chociaż zapach ma taki sobie - jego działanie określam jako celujące! Już po pierwszym użyciu jestem nim zachwycona! Skóra jest ujędrniona, wygładzona, doskonale ukrwiona! Stosuję go codziennie - a co mi tam! Wolę go zdecydowanie bardziej niż jakiśtam żel. Peelinguję sobie nim całe ciało. Teraz jestem gładziutka i jędrna jak niemowlaczek. Zachęcam do wypróbowania tego peelingu! Jest idealnym przygotowaniem skóry jeśli robicie body-wrapping. Ten peeling zedrze z was cały bród, nadmiar sebum i martwy naskórek. Dzięki temu koncentrat ujędrniający będzie mógł wnikać głębiej w skórę i działać jeszcze skuteczniej.
Ostatnio zastosowałam ten peeling na twarz, bo zrobiło mi się na czole kilka zaskórników i co? Też bomba! Po jednym myciu zaskórniki zniknęły, nie było po nich śladu, ani zaczerwienienia ani otwartych porów - no BOMBA! Będę chwalić ten peeling do każdego, bo jest warty tego! (O, nie czuję jak rymuję :) )

Ja myślę, że takie cudowne działanie tego peelingu jest podyktowane składem. W skład wchodzi błoto z Morza Martwego, które:

- odżywia skórę – dzięki bombie mineralnej błoto dostarcza Twojej skórze najpotrzebniejsze mikro- i makroelementy. Skóra młodnieje, zmarszczki są zmniejszone, a przebarwienia zminimalizowane. Błoto sprawia, że skóra jest odpowiednio dotleniona.
- oczyszcza cerę – błoto pochłania nadmiar sebum, wyraźnie zmniejsza pory i nawilża skórę. Skóra staje się lekko napięta i nabiera zdrowego koloru. Błoto pomaga w walce z trądzikiem. Skóra jest gładka i sprężysta.
- zmniejsza cellulit i rozstępy – dzięki substancjom, które poprawiają metabolizm i ujędrniają skórę możesz się pozbyć cellulitu. Wystarczy nałożyć błoto na dotknięte cellulitem fragmenty ciała i owinąć się folią spożywczą. Twoja skóra będzie wyraźnie wygładzona i ujędrniona!
- przyspiesza metabolizm – pobudza krążenie krwi i przyśpiesza spalanie tkanki tłuszczowej. Stosując błoto z Morza Martwego zmniejszysz problemy z przemianą materii. [Źródło:http://magia-natury.pl]

Zachęcam do kupna! Naprawdę będziecie zadowolone. To błoto kosztuje TUTAJ, tylko niespełna 15 zł, także warto, bo i cena przystępna i działanie super!

5. Szampon i odżywka do włosów - na ten zestaw kosmetyków miałam chrapkę już od dawna. Kupiłam, stosuję, na razie zbyt krótko, by powiedzieć co o nim myślę. Na pewno trochę mnie wkurza, że szampon strasznie plącze włosy, ale być może tak ma być. Jak na razie to na internecie wszędzie nic tylko zachwyty nad tym zestawem, jak to po nim włosy rosną itd.. no zobaczymy, nie oceniam póki nie przetestuję przez przynajmniej miesiąc.

No! To ode mnie tyle na dzisiaj, a Ty co ostatnio kupiłaś?! :)

8 komentarzy:

  1. Karta kredytowa i zero wymówek haha chyba nie ma lepszego prezentu ;D Kupiłaś bardzo interesujące produkty ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Też się nie spodziewałam tego po moim mężu, bo raczej skąpiec z niego, widocznie już działa magia świąt hahaha!

      Usuń
  2. Słyszałam o kosmetykach ze ślimakiem, ale nigdy jeszcze nie używałam. Zaciekawiłaś mnie tym. Powiedz gdzie kupiłaś te kosmetyki? Chyba się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny blog. Ta stronka jest dla mnie dużą inspiracją i daje dużo pomysłów. Dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne porady, dzięki wielkie za ten wpis :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawy wpis. Blogi tego typu są dla mnie ogromną inspiracją. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 DS , Blogger