Cześć Wam :)
Dziś ja przejmuje stery tu, a Autorka bloga Diety i ich Sekrety przejmuje mój blog ;)
Mam nadzieję,że oba teksty Wam się spodobają. Długo zastanawiałam się jaki wpis powinien się pojawić, aż w końcu mnie olśniło - zainspirowała mnie rozmowa, jaka wywiązała się między mną a moimi koleżankami. Od słowa do słowa doszłyśmy do tego,że to ostatni gwizdek by wziąć się za siebie, by ładnie wyglądać w bikini. Zeszło na temat detoxu, a jedna z dziewczyn stwierdziła,że zamiast oczyszczania woli dietę tygodniową.
Wiele osób nadal nie pojmuje dokładnie co oznacza prawidłowa dieta, a tym bardziej zdrowe odżywianie.
A przecież będzie to łatwiejsze, gdy zrozumie się jego przebieg :)
• Odchudzanie to bardziej skomplikowany proces niż się tego spodziewamy. To zrozumiałe, że jeśli poświęcamy się diecie, wkładamy w to sporo energii i nadziei - z niecierpliwością czekamy na spektakularne rezultaty. Trzeba mieć jednak świadomość, że raz odchudzanie będzie przebiegało błyskawicznie, a za chwilę może być oporne i wcale nie musi to być związane z naszym zaangażowaniem i przestrzeganiem diety.
• Okazuje się też, że w momencie, gdy waga pokazuje duży spadek, być może rzeczywiste spalanie tłuszczu jest znikome. Analogicznie, gdy wydaje nam się w trakcie diety, że chudniemy opornie spalanie naszej tkanki tłuszczowej sięga szczytu.
4 etapy wtajemniczenia
Każdy z etapów odchudzania charakteryzuje się różną utratą poszczególnych elementów – wody, tłuszczu, ale też białka. Na początku odchudzania tracimy głównie wodę, później jej część powraca i zaczyna się konkretne spalanie tkanki tłuszczowej.
Etap 1: Do trzeciego dnia diety tracimy 70% wody, 5% białka, 25% tłuszczu
Etap 2: Do 13 dnia diety tracimy 19% wody, 12% białka, 69% tłuszczu
Etap 3: Między 21 a 24 dniem diety tracimy 15% białka, 85% tłuszczu
Etap 4: Od 24 dnia diety tracimy 25% białka, 75% tłuszczu
Jest to doskonałe potwierdzenie faktu, iż diety tygodniowe, a nawet dwutygodniowe mijają się z celem. Kończymy je właśnie wtedy, kiedy wzrasta intensywność spalania tkanki tłuszczowej, a do maksimum tego procesu nawet nie docieramy. Kończąc taką dietę możemy spodziewać się typowego schematu:
• ponownie gromadzimy utraconą wodę
• nasza przemiana materii spada
• zaczynamy jeść tak samo jak wcześniej
• tyjemy z nawiązką.
Efekty plateau
Odnosząc się do tego tematu warto wspomnieć o zastoju pojawiającym się często podczas odchudzania. Dorobił się on swojej nazwy – efekt plateau. Ma on miejsce najczęściej w drugim etapie redukcji masy ciała, kiedy cześć wody powraca i rozpoczyna się właściwe spalanie tkanki tłuszczowej. Organizm w tym momencie może się „buntować” i chronić zapasy tłuszczu. Ponadto efekty etapu pierwszego nastawiają pozytywnie i dają nadzieję, że wysokie tempo redukcji masy ciała utrzyma się przez cały okres diety. Zderzenie z rzeczywistością powoduje załamanie i poczucie bezsensowności diety. Stres może jednak tylko pogorszyć sytuację.
Aby doprowadzić do dalszej redukcji masy ciała mamy dwa wyjścia:
• przeczekać zastój do momentu „przełamania” oporu spalania
• zwiększyć aktywność fizyczną
Znajomość tego stanu rzeczy pozwoli spojrzeć na zjawisko odchudzania bez emocji. Początkowe efekty są miłe i napawają dobrą energią, jednak nie nastawajmy się, że takie tempo utrzyma się do końca diety. Z pokorą przyjmujmy zarówno sukcesy jak i drobne porażki, bo właśnie z przeplatanki tych dwóch zjawisk składa się całe odchudzanie.
Mam nadzieję,że taki rodzaj wpisu przypadł Wam do gustu.
Jeśli chcecie więcej to zapraszam na mojego bloga - TŁUSZCZU NADCHODZĘ! :)
Bardzo interesująca koncepcja :D
OdpowiedzUsuń