Dzisiaj mój ostatni post przed świętami. Nie mogę się jakoś zabrać do wielkanocnych wypieków w tym roku, bo mam chatę w remoncie i jestem u progu przeprowadzki. A do tego moja spółdzielnia mieszkaniowa wymyśliła sobie malowanie bloku i mam wszystkie okna zaklejone folią, czuję się jak w piwnicy. Dobrze, że nie ma słońca, bo bym żałowała, że wszyscy tak łykacie tę witaminę D, a ja jak za karę koczuję w ciemnościach ;)
Lubicie rzeżuchę? Kiełki? My uwielbiamy wszystko, co zielone! Moje dzieciaki na taką zdrową zieleninę mówią "trawka". No i fajnie! Niech mówią jak chcą, najważniejsze, że jedzą! Bo to źródło najcenniejszych witamin i minerałów, a jeśli jeszcze wyhodowaliśmy je sobie sami to już w ogóle miodzio!
Kiełkowanie jest fajne!Rzeżucha i kiełki, dlaczego warto je jeść?
Rzeżucha zawiera całą moc witamin i minerałów:
- Witaminy z grupy B
- Witaminę E
- Witaminę C
- Beta-karoten
- Wapń
- Magnes
- Jod
- Potas
- Chrom
- Siarkę
Właściwości rzeżuchy:
- pozytywnie wpływa na pracę tarczycy
- poprawia przemianę materii
- obniża stężenie cukru we krwi
- oczyszcza organizm i wspomaga trawienie
- działa moczopędnie
- pozytywnie wpływa na wygląd włosów, paznokci i skóry
Tak jak i rzeżucha, tak samo zdrowe są kiełki. I wbrew pozorom bardzo łatwe do wyhodowania. Ja, jak już kiedyś wspominałam zaczynam kiełkowanie od rzeżuchy, tuż przed świętami, a kończę... aż mi się znudzi! ;)
W tym roku zakupiłam w końcu kiełkownicę. Miałam dość po prostu już tych porozstawianych talerzyków z ligniną, porozrzucanych woreczków do kiełkowania... teraz mam nie tylko komfort kiełkowania, ale i piękny widok. Uwielbiam codziennie sprawdzać swoje kiełki i patrzeć jak rosną.
A teraz słów kilka o mojej kiełkownicy. Kupiłam ją w Biosklepie. Polubiłam ostatnio ten sklep za te wszystkie pyszne mąki, których zresztą używam do dziś, ale o mąkach jeśli macie czas i ochotę poczytajcie TUTAJ, a teraz wracam do kiełkownicy.
Moja składa się z piętrowych pojemniczków. Każdy z nich ma dziurkę, którą zakrywa się takim jakby czerwonym kranikiem. Kiełkowanie w niej nasionek jest dziecinnie proste. Przemywamy każde pięterko wodą, nie wycieramy pozostałych na nich kropelek wody, tylko wysypujemy na nie nasionka. Ja wysypałam kiełki fasoli mung, rzeżuchę i mix nasion. Następnie wlewamy na samą górę tyle wody, żeby nasz czerwony kranik był całkowicie zakryty. Woda pod ciśnieniem zacznie spływać na niższe pięterko i kolejne i tak na sam, że tak powiem parter. Tej wody nie wylewamy do zlewu! Absolutnie! Zawiera mnóstwo minerałów dlatego warto nią podlać kwiaty.
Dziecinnie proste, prawda?
Jeśli spodobała wam się ta kiełkownica to kupicie ją w Biosklepie za 36 zł, także wydatek niewielki, który szybko się zwraca. Nie wiem jak tam u was u mnie malutki pojemniczek kiełków kosztuje już 5 zł o zgrozo! Nasionka do kiełkowania kosztują za to w okolicy 3-4 zł i wysiewać je będziecie dobrych kilka razy. Także chyba nie muszę was dłużej przekonywać, że to naprawdę nie tylko zdrowe, ale i oszczędne rozwiązanie.
A moja kiełkownica wygląda tak:
No dobra, czas chyba zabrać się za jakieś świąteczne wypieki, porządki...
Zdrowych Świąt Kochani!
Czytamy się po Wielkanocy!
Zapraszam na mojego instagrama. Zobaczycie jakiego gzika dzisiaj jedliśmy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz