Na początek powiem, że wyzwanie z poprzedniego posta przerosło moje możliwości. Niestety jeśli ktoś nie ma kondycji, nie będzie w stanie wytrzymać minutowej deski. Jednak to mnie nie zniechęciło i robię na razie 30 sekund każdego dnia. Moje spostrzeżenia jak na razie są takie, że o ile pierwszego dnia czułam się dumna z siebie, o tyle następnego dnia nie byłam w stanie wytrzymać 15 sekund w tej pozycji. Miałam wrażenie, że drgają mi wszystkie mięśnie i to nie tylko na rękach. Ale… jakoś dałam radę! To ćwiczenie może nie uczyni ze mnie zaraz super szczupłej modelki, ale dobrze jest sobie poćwiczyć 30 sekund dziennie, hehe..
Dziś natomiast będzie o zabójcach – zabójcach tłuszczu.
Za trzy dni tłusty czwartek i nie wiem jak wy, ja zamierzam tego dnia świętować i zjeść chociaż ze dwa pączusie…
A tymczasem przedstawiam wam siedmiu wspaniałych. Zabójcy tłuszczu, a co za tym idzie sprzymierzeńcy w odchudzaniu!
Chilli
Papryczka chilli zawiera kapsaicynę, to dzięki niej jest tak ostra. Potrawy o pikantnym smaku, powodują, że szybko robi nam się gorąco. Organizm zmuszony jest do wydzielania ciepła i przyspieszenia metabolizmu, a jak wiadomo szybszy metabolizm, to szybsze spalanie tłuszczu. Chilli jako warzywo i chilli jako przyprawa mają podobne działanie, bo jedno i drugie rozgrzewa i pobudza do wzmożonej pracy nasz organizm, dlatego dodajmy chilli do wszystkiego począwszy od kanapek, na zupach skończywszy!
Cynamon
Cynamon to ponoć najstarsza przyprawa świata. Ma piękny zapach, ale o jego dobroczynnym działaniu bardzo często zapominamy i dodajemy go jedynie do szarlotki, a szkoda, bo cynamon, odchudza, leczy i poprawia humor. Cynamon to doskonałe źródło błonnika, manganu, żelaza. Spożywanie pół łyżeczki cynamonu dziennie pomaga pozbyć się złego cholesterolu. Poza tym cynamon działa bardzo dobrze na cerę i problemy ze stawami. Stara szkoła mówi, że wypicie na czczo pół łyżeczki cynamonu z łyżeczką miodu przynosi ulgę w bólach stawów. Ja dodaję cynamon nie tylko do ciast i deserów, ale także do kawy, herbaty i mięsa mielonego. Spróbujcie szczególnie do tego ostatniego dosypać szczyptę, a wasze kotlety mielone zyskają niesamowity smak!
Kasza
Kasza to źródło chromu, a chrom jak wiadomo reguluje poziom insuliny w organizmie. Warto jeść kasze i to przeróżne, począwszy od gryczanej na jaglanej skończywszy. Nie wiem czy wiecie, że jest specjalna dieta oparta właśnie na kaszy jaglanej, która ma ponoć oczyścić organizm z toksyn i zbędnych produktów przemiany materii. Kasze mają niewiele kalorii, za to zawierają mnóstwo witamin. Warto także dodać, że kasze, a szczególnie gryczana pomaga oczyścić jelita i jest lekkostrawna.
Owoce cytrusowe
Cytrusy mają dużo witaminy C, a ta z kolei pomaga w spalaniu tłuszczu. Jedzmy więc cytrynę, grejfruta, pomarańcze, mandarynki! Bardzo dobrze wchłaniane są także witaminki z soków. Jeśli więc mamy urządzenie do wyciskania soku, to nie wahajmy się go użyć, choćby raz w tygodniu.
Ryby morskie
Ryby zawierają jod, a jod jak wiadomo jest pierwiastkiem, który jest dosyć deficytowy. Dzięki niemu w naszej tarczycy dochodzi do produkcji hormonów, które to z kolei regulują tempo spalania tłuszczów. Zaleca się jedzenie przynajmniej raz w tygodniu ryby, w jakiejkolwiek postaci, aczkolwiek wiadomo, że sardynki z puszki będą mniej wartościowe niż śledzik. Ja polecam śledzika właśnie i to z beczki! Tylko nie zapomnijcie dobrze go wymoczyć, bo zawarta w nim sól nie jest zalecana i to nie tylko w diecie!
Warzywa kapustne
Pamiętacie słynną dietę kapuścianą? Ta zupa była obrzydliwa! Ale faktem jest, że "prawdziwki", które mimo obrzydliwości strawy potrafiły się katować, chudły… ja wolę mniej hardkorową wersję (cóż, nie jestem prawdziwkiem!) i wybieram kapustę, brokuła i jarmuż. Te warzywa zawierają dużo błonnika, mają naprawdę minimalne ilości kalorii i potrafią zasycić na długo. Co ważne, brokuł na przykład, jest jakby strażnikiem i podczas trawienia dba o to, by przypadkiem za duża ilość tłuszczu nie odłożyła się w naszych komórkach. Dlatego do obiadku- brokuł gotowany na parze… pyszzzzotka! :)
Kapusta kiszona
Uwielbiam! Doskonale oczyszcza i jest znana jako wysłanniczka młodości. Dlaczego? Kapusta kiszona zawiera duże ilości witaminy C, witamin z grupy B, witaminy K, A i E. Dwie ostatnie witaminy to doskonałe przeciwutleniacze, które usuwają z organizmu wolne rodniki. Kapusta kiszona to także doskonały środek na zaparcia i ochronę przed przeziębieniem. Jedzmy więc kiszonkę! Świetnie pasuje do obiadu zamiast tradycyjnej sałatki, chociaż ja dosyć często robię zupę na bazie kapusty kiszonej, którą uwielbia cała moja rodzina.
O proszę, tym cynamonem naprawdę mnie zaskoczyłaś :)
OdpowiedzUsuńCieszę się :) Zresztą, uwielbiam cynamon! :)
UsuńO takich właściwościach kapusty kiszonej nie słyszałam. Dobrze wiedzieć:)
OdpowiedzUsuńKochaaaana kapusta kiszona to samo dobro! Jest niezastąpiona przy wrzodach i nieżycie dwunastnicy, że nie wspomnę, że to najlepszy lek na kaca... hmm... może napiszę o tym kolejnego posta ;)
UsuńNajważniejsze to się nie podawać, aż się uda. Patrząc na te z produkty to trzy używam, a na jeden mam alergie :D Zapraszam, też na mojego bloga o odchudzaniu, ćwiczeniach i motywacji do sportu.
OdpowiedzUsuńKamil, dzięki za wpis, bardzo chętnie odwiedziłabym Twojego bloga, ale nie ładuje mi się podana przez Ciebie strona :(
UsuńDzięki Albercie. Będę zaglądać na to forum :)
OdpowiedzUsuńKłóciłabym się co do ilości witaminy C w cytrusach. To stare przekonanie, a tak naprawdę więcej jest jej w papryce, pomidorach i tak jak napisałaś kapuście kiszonej. Poza tym w kapusta kiszona ma dużo więcej niż jogurt naturalny czy maślanka bakterii probiotycznych, więc warto jeść jej dużo przy antybiotykoterapii. :) ~Martyna
OdpowiedzUsuń