Kolagen naturalny Colway
Postaw mi kawę na buycoffee.to

00:09

Odchudzanie CZAS START!

Odchudzanie CZAS START!
Ostatnio nie byłam w zbyt dobrej kondycji ani fizycznej ani psychicznej. Nie odzywacie się do mnie, pewnie mieliście mnie dość. Szczerze to ja sama miałam siebie dość. Musiałam swoje odchorować, musiałam się wypłakać, wymarudzić, wyżalić do lustra na mój cellulit, a teraz postanowiłam się zabrać do działania!



Brzuch się płaski sam nie zrobi!
Cellulit sam nie zniknie!

Ponieważ wciąż nie mogę poszaleć na siłowni czy basenie, postanowiłam zacząć od diety. Jak dobrze wiecie (kiedyś o tym już wspominałam) 70% sukcesu w odchudzaniu to zdrowa dieta. Ja przyznam, że ostatnio wcale zdrowo nie jadłam, a przy tym, że prawie wcale się nie ruszam było to dla mnie jak zabójstwo.

Zajadałam stres, poprawiałam sobie humor słodyczami, chrupałam chipsy przed snem... :(

Niestety przyznaję się tutaj i przed wami i przed sobą samą - ZAJADAŁAM SMUTKI i mam to co mam. Dzisiaj się zważyłam i załamałam się. Nawet nie będę się "chwalić" ile mi przybyło - bo wstyd.
W obwodzie pasa kilka centymetrów więcej, jak wyglądają moje uda pokazywałam wam w poprzednim poście, nawet nie chcę na to patrzeć kolejny raz :(


Ale dosyć tego! Taka gruba jeszcze nigdy w życiu nie byłam i nie chcę więcej tak wyglądać, więc postanowiłam z tym skończyć.

Od 1 lipca zaczynam odchudzanie i o jego efektach będę pisać na blogu.
Trzymajcie kciuki - bo łatwo nie będzie ;)

Ruchu na razie nie mogę żadnego włączyć do mojego życia, ale to nic. Z cellulitem zamierzam walczyć przy pomocy koncentratów wyszczuplajacych i body-wrappingu. Jeśli jeszcze nie wiecie co to takiego, to przeczytajcie TEN ARTYKUŁ. Moja przygoda z body-wrappingiem zaczęła się chyba właśnie od tego artykułu. W ogóle polecam tego bloga, jest mocno inspirujący :)

Moje dzisiejsze motywacje :)






00:58

Wielki come back cellulitu! Znowu go mam... jestem załamana. Ku przestrodze!

Wielki come back cellulitu! Znowu go mam... jestem załamana. Ku przestrodze!
Jestem załamana poziomem mojego cellulitu, który tak szybko powrócił :(

Kto mnie czyta regularnie, wie doskonale, że od jakiegoś miesiąca mam problemy zdrowotne, które ograniczyły moją aktywność fizyczną do zera. Przez ten brak aktywności fizycznej zaczęło mi przybywać kilogramów. Nie to jest jednak najgorsze. Najbardziej martwi mnie to, że jeszcze do niedawna moje nogi wyglądały tak:


A teraz wyglądają tak:



Jestem załamana :(

Zrobiłam sobie to zdjęcie tylko i wyłącznie ku przestrodze! Dziewczyny, nie myślcie sobie, że jak dzisiaj nie macie cellulitu i jesteście piękne, zgrabne i w ogóle... to jutro będzie tak samo. W moim przypadku wystarczyło kilka tygodni, by powrócił cellulit.

Zrobiłam to zdjęcie i długo się zastanawiałam czy w ogóle chcę je komuś pokazywać.

Wstydzę się tego.
Wstydzę się siebie.
Wstydzę się swoich nóg..
Wstydzę się swojego cellulitu...

Dziewczyny pocieszcie mnie, chyba bardzo tego potrzebuję :(
Niech mnie ktoś przytuliiiiii! :(

Przede mną wizyta kontrolna u lekarza, na której dowiem się co mnie dalej czeka. Przeszłam operację, po której nie wolno mi ćwiczyć, biegać, ruszać się, wysilać. To dla mnie największa kara jaką mogłam dostać od życia :(
Nie wiem co zrobię jeśli się dowiem, że muszę nadal leżeć. Boję się tego jak będę wyglądać za miesiąc czy dwa. Czy ja dam radę wrócić do dawnej kondycji fizycznej? Czy dam radę się podnieść? Czy będę miała na tyle siły, by stawić czoło otyłości? Czy usunę ten cholerny cellulit? W sumie raz mi się udało... Czasami zaglądam w moje stare posty. Czytam o tym jak udało mi się pozbyć cellulitu dzięki żelowi antycellulitowemu w kilka tygodni. Ehh, to były piękne czasy, a dziś..?

Dzisiaj leże i płaczę.
Jest środek nocy, a ja nie mogę spać. Wyobrażam sobie, że za kilka miesięcy jestem taka gruba, że nie mieszczę się w żadne ubranie. Chce mi się krzyczeć i pewnie gdyby nie to, że nie jestem sama, obok leży mój mąż, a za ścianą śpią dzieci krzyczałabym i płakałabym wniebogłosy.

Wybaczcie mi, że dzisiaj nic mądrego o dietach wam nie napiszę. Wybaczcie mi te wszystkie smęty. Nie wiem co robić. Czuję się jakbym była uwięziona w swoim własnym ciele. W ostatnim poście pisałam o tym detoksie 3 dniowym. Miałam nadzieję, że może jak się oczyszczę z toksyn to i oczyszczę się jakoś z tego całego żalu, że poczuje się lepiej, lżej... ale wiecie co? Szczerze mówiąc to wcale nie zrobiło mi się lepiej. Byłam poirytowana, nie wiem czy bardziej tym detoksem czy tym, że przecież przez te trzy dni nic się nie zmieni. Cellulit nie zniknie, kilogramów mi nie ubędzie. 
Niestety taki detoks jednak nie jest dla mnie. Albo może po prostu w złym momencie życia go zrobiłam. Może do tego potrzeba siły, której ostatnio mi mocno brakuje...


Dzisiaj mąż powiedział, że schowa mi wszystkie lusterka. A niech cię mężu! To nic nie da, bo mam komórkę z aparatem! I to całkiem niezłym! Zawsze mogę sobie zrobić zdjęcie, wstawić na bloga i się nad sobą poużalać ;)

Nie no, bez sensu ten mój post jest... same smuty...

Chyba nie wcisnę OPUBLIKUJ :(


13:15

Wyzwanie: 3 dniowy detoks od cukru! Wyzwanie!

Wyzwanie: 3 dniowy detoks od cukru! Wyzwanie!
Hejka!

Przeczytałam ostatnio artykuł o tym jak bardzo szkodliwy jest cukier. Niby wiedziałam o tym, ale wiecie jak to jest. Wszyscy wiemy, że cukier szkodzi, że prowadzi do otyłości, że psuje zęby, a mimo wszystko jemy go codziennie, pijemy napoje słodzone, nie potrafimy się oprzeć czekoladzie...

MAM RACJĘ? :)

Potrafilibyście żyć bez cukru?
Jak myślicie?
Czy da się usunąć go całkowicie z diety?

Czy to może być motywacją?
→ Nadmierne spożycie cukru ma wiele objawów i skutków ubocznych, takich jak: nadpobudliwość i zmęczenie, stany depresyjne, drożdżyca, przeziębienie, bóle głowy, problemy  z zatokami, bezsenność. Ponadto nadmierna konsumpcja cukru zwiększa ryzyko chorób układu krążenia i cukrzycy i często raka piersi.


No cóż, łatwo nie będzie, ale nie jest to niewykonalne.

Ja na usunięcie całkowite cukru z diety nie jestem raczej gotowa. Za bardzo lubię sobie czasami zjeść coś słodkiego na poprawę humoru, ale pomyślałam sobie, że mogę sobie zrobić takie 3-dniowe wyzwanie detoks od cukru.

Przyłączycie się do mnie? :)

Mój 3-dniowy detoks od cukru




Dzień 1

Śniadanie - owsianka na wodzie z jabłkiem
Przekąska - garść orzechów włoskich
Obiad - ulubione warzywa na parze i ryba pieczona
Kolacja - lekka zupa jarzynowa (mix warzyw gotowany z kaszą jaglaną)

Dzień 2

Śniadanie - jajecznica
Przekąska - garść orzechów włoskich
Obiad - gotowana pierś z kurczaka i ulubione warzywa na parze
Kolacja - ryba wędzona

Dzień 3

Śniadanie - owsianka na wodzie z jabłkiem i borówkami
Przekąska - garść orzechów włoskich
Obiad - pieczona pierś z kurczaka w ziołach i sałatka pomidorowa
Kolacja - warzywa na parze

Co można pić?

Wodę, herbatę niesłodzoną, zioła, kawę niesłodzoną.

Rano zamierzam pić błonnik primwitalny, bo poprawia mi trawienie i pomaga usuwać toksyny z organizmu.

Czego się spodziewam po tych trzech dniach?

Po pierwsze mam nadzieję, że dowiem się czy dałabym radę usunąć całkowicie cukier z diety.
Po drugie no marzę o detoksie, bo dawno tego nie robiłam ;)
Po trzecie mam nadzieję, że to chociaż na chwilę powstrzyma moje przybieranie na wadze (już ponad 3 kilo więcej odkąd leżę :( )

Czy ktoś ma ochotę się do mnie przyłączyć? :)

Będzie mi niezmiernie miło!

Ps. Ten jadłospis wymyśliłam sobie sama. Ciekawe czy przeczyta tego posta jakiś dietetyk i co na ten temat powie? :)


23:57

Moi sprzymierzeńcy w walce z cellulitem, rozstępami i złym humorem

Moi sprzymierzeńcy w walce z cellulitem, rozstępami i złym humorem
Hej!

Jeśli czytaliście mojego ostatniego posta, to zapewne wiecie już, że u mnie nie najlepiej. Jednak staram się nie załamywać, chcę znowu wyglądać kobieco, chcę walczyć o swoje zdrowie i swoje piękne ciało.



Wczoraj była u mnie przyjaciółka, moja pocieszycielka, lepsza niż stado psychologów razem wzięte ;) Pogadałyśmy sobie, lepiej mi się zrobiło po tej rozmowie i stwierdziłam, że nie będę się nad sobą użalać tylko po prostu biorę życie za rogi niczym narowistego byka!

Kluczem do sukcesu jest robienie tego co sprawia nam przyjemność i nie poddawanie się. Ja sobie wymyśliłam, że wielką wiarę we mnie samą daje mi pisanie dla was dlatego nie zamierzam się więcej ukrywać, będę tu zaglądać częściej :)

Poza tym zawsze uwielbiałam wszelkiego rodzaju zabiegi działające pozytywnie na nasze ciało. Chociaż wielu ludziom wydaje się, że takie zabiegi za przeproszeniem gówno dają, to ja uważam, że to bardzo ważne by dbać o skórę również z zewnątrz. Dlatego dzisiaj zafundowałam sobie iście królewską ucztę dla mojego ciała i duszy, a pomogli mi w tym moi najlepsi sprzymierzeńcy w walce z cellulitem, rozstępami i złym humorem!

Najpierw wylegiwałam się godzinę w wannie pachnącej borowiną i torfem dzięki kąpieli BingoSpa, a potem wysmarowałam się obłędnie pachnącym koncentratem do ciała z baobabem i oczywiście zawinęłam w folię.


Uwielbiam takie wieczorne rytuały. Uwielbiam kosmetyki, które poprawiają mi nastrój i są najlepszymi sprzymierzeńcami odchudzania.

A ta kąpiel borowinowa, ahhhh obłędnie pachnie! Uwielbiam ją za to, że piana nie znika po 10 minutach tylko trzyma się tak długo jak siedzę w wannie. Wypróbujcie ją jak macie okazję! Zakochacie się :)

Tak sobie ostatnio myślałam co mogę jeszcze zrobić dla siebie, dla swojego ciała... leżąc, by nie przytyć zbyt drastycznie. Hmmm...

Na myśl przychodzi mi tylko jedno - masaże!
Tylko skąd wezmę masażystę... JUŻ WIEM! MÓJ MĄŻ! :)

Od dziś będę go błagać, by się zgodził, by masował mnie każdego dnia, by pomógł mi w walce z cellulitem i rozstępami i złym humorem. Mam nadzieję, że się zgodzi :(
Co prawda nie jest jakimś wykwalifikowanym masażystą, ale ma dwie ręce i żonę w potrzebie i to mu wystarczy! ;) 
Najważniejsze jest przecież to żeby ten cellulit rozbijać jakkolwiek - masażem najłatwiej skoro nie można ćwiczyć.

Ehhh, nie lubię być uzależniona od innych!
Ale na razie nie mam wyjścia.

A wy jak byście sobie poradzili gdybyście byli na moim miejscu?
Macie dla mnie jakieś rady?
Co mam zrobić żeby nie mieć cellulitu po takim długotrwałym leżeniu..?
Jak uniknąć rozstępów po tak gwałtownym przybieraniu na wadze?

Mi do głowy przychodzi tylko masaż, kąpiel, peeling, body-wrapping, kolagen...

Niby to wcale nie tak mało, ale chciałabym poznać wasze zdanie!
Jakich macie sprzymierzeńców odchudzania?

Piszcie do mnie kochani, dodajcie mi trochę więcej sił!
Powiedzcie, że nie jestem sama ...




13:34

Moje sposoby na wzdęcia

Moje sposoby na wzdęcia
Pewnie zauważyliście, że ostatnio nie publikuję tu regularnie... ehh (mam nadzieje, że zauważyliście, że ktoś mnie jeszcze czyta)...

Jestem w strasznie złej kondycji psychicznej odkąd jestem przykuta do łóżka :(
Brakuje mi ruchu. Brakuje mi codziennych ćwiczeń, basenu, roweru, biegania... :(

Niech to się już skończy!

Zważyłam się dzisiaj.. przez niecałe 3 tygodnie przytyłam 2,5 kilo - masakra :(

Czy ja to jeszcze zrzucę?
Czy jeszcze wrócę do dawnej kondycji :(
Mam taką nadzieję.

Zadzwoniłam dziś do przyjaciółki, pół godziny jej płakałam do telefonu, że się robię wielka jak wieloryb. Powiedziała mi, żebym się nie martwiła, że nawet jak teraz przytyję to na pewno później schudnę. Już nie raz mi się przecież udało, wystarczy tylko w siebie uwierzyć. Kiedyś uwierzyłam, że można się pozbyć cellulitu w 6 tygodni i mi się udało! DAM RADĘ!!

Dam radę? :(

Czy ja teraz w siebie wierzę...

Łatwo nie jest, ale będę walczyć. Trzymajcie za mnie kciuki.

Wiecie co mnie jeszcze w tym leżeniu wkurza? To, że mam straszne wzdęcia. W sumie nic dziwnego... to od tego leżenia, braku ruchu. Tego niestety nie przeskoczę. Wczoraj już tak bardzo bolał mnie brzuch, czułam się jakby mnie ktoś napompował jak balon, że zaczęłam szukać informacji w internecie jak sobie pomóc.




Na wzdęcia pomaga:


* pokrzywa, koper włoski

Takie ziołowe herbatki można kupić w każdym sklepie spożywczym. Jeśli macie małe dzieci to sięgnijcie do szafki i sprawdźcie czy przypadkiem nie macie tam takiej granulowanej herbatki dla dzidziusiów - mi wczoraj trochę lepiej było po wypiciu kilku szklanek. Tak wiem, to granulat, ma dużo cukru itd... ale pomaga na wzdęcia! Jeśli nigdy nie zatrzymały ci się gazy, pewnie mnie nie zrozumiesz, że człowiek ratuje się czym tylko może.

* bazylia

Moja babcia, gdy tylko miała problemy z trawieniem wsypywała łyżeczkę suszonej bazylii i zaparzała pod przykryciem kilkanaście minut. Mówiła, że to pomaga na wzdęcia. Nigdy tego nie próbowałam, bo nie miałam takiej potrzeby, ale jeśli dalej będę miała te bóle brzucha, to pewnie sobie zaparzę taka bazylię.

* lakcid lub inny probiotyk

Gdy moja młodsza córcia miała problemy z brzuszkiem pamiętam, że położna poradziła mi dawać jej lakcid, dicoflor - jakiś probiotyk, który pomoże regulować florę bakteryjną, która znajduje się w jelitach.

* błonnik

Wiadomo jak działa błonnik, pomaga regulować procesy trawienne, usuwa z organizmu toksyny, oczyszcza wątrobę...
No i w porządku, tylko że akurat mi błonnika w diecie nie brakuje - bo jem sporo owoców i warzyw. Czasami jednak to za mało, może moja dieta jest zbyt monotonna, hmm. Nie wiem czy słyszeliście kiedykolwiek o błonniku primwitalnym. Jeśli nie - przeczytajcie więcej na ten temat na blogu NIEZŁE ZIÓŁKO.

* Espumisan

Jak dla mnie to jest już ostateczność. Jak już mocno mnie boli to czasami po niego sięgam, ale przyznam, że wolę jednak inne sposoby niż łykanie tabletek na wzdęcia.

Nie wiem jak wy radzicie sobie z wzdęciami. Ja oprócz tych sposobów, które wymieniłam staram się dodawać dużo ziół do potraw takich jak kminek, bazylia.. prawie w ogóle nie solę...

Jakie są wasze sposoby na wzdęcia?

11:55

Kolejny sposób na schudnięcie?! Green Nopal! :)

Kolejny sposób na schudnięcie?! Green Nopal! :)
Hejka Kochani!

Nie było mnie parę ładnych dni... niestety u mnie nic dobrego :(
Jestem po szpitalu, mam za sobą operację...
Niby nic poważnego, ale... jestem przykuta do łóżka. Wszystko mnie boli, wszystko mnie wkurza, w domu sajgon, bałagan okrutny, dzieci po mnie skaczą... ajjjśśś... szkoda gadać.

Lekarz mnie załamał. Mam leżeć minimum 3 miesiące!
A niech to szlag!
I całe moje odchudzanie poszło na marne!
Po tylu miesiącach nicnierobienia, leżenia, to mój cellulit wróci na bank i pewnie będzie wszędzie! :(

Tak leżę i leżę i zastanawiam się co robić w takiej sytuacji gdy nie można się ruszać, a nie chce się przytyć? Brak aktywności fizycznej u mnie oznacza kłopoty z przemianą materii, odkładanie tłuszczu wszędzie! :(

MA-SA-KRA!

Co tu zrobić??

No nic, muszę się jakoś ratować.

Niedawno czytałam o kolejnym suplemencie diety GREEN NOPAL. Green Nopal to herbatka lub tabletki, ale o tym za chwilkę.

Wiecie co to jest NOPAL?



Nopal to taki kaktus, który znajduje się na liście roślin o właściwościach leczniczych Światowej Organizacji Zdrowia. Ma cudowne działanie na organizm człowieka:

1. Utrzymuje prawidłowy poziom cholesterolu

A to bardzo ważne nie tylko dla osób odchudzających się, ale dla każdego kto chce być zdrowy! Prawidłowy poziom cholesterolu całkowitego we krwi wynosi maksymalnie 190 mg/dl. Jeśli do twoich komórek dostaje się więcej cholesterolu jego nadmiar odkłada się w naczyniach krwionośnych co prowadzi do poważnych chorób tj. miażdżyca, zatory żylne, przewlekłe niedokrwienie mięśnia sercowego, a w konsekwencji zawał albo udar.

2.  Przyspiesza rozpad tłuszczów i ich eliminację


Wiesz, że nie jesteś w stanie całkowicie pozbyć się komórek tłuszczowych? Możesz jedynie je zmniejszyć. Jeśli będziesz spożywać zbyt dużo tłustych potraw, w twoich komórkach będzie odkładał się tłuszczyk, który zobaczysz na pewno choćby gołym okiem - to cellulit (chociażby, ale nie tylko!). Dzięki suplementowi Nopal tłuszcze, które już trafiły do twojego organizmu będą eliminowane i wydalane, więc ich nadmiar nie będzie miał szansy się odłożyć w komórkach :)

3. Zawiera mnóstwo błonnika, który wspomaga przemianę materii i zmniejsza ryzyko zachorowania na chorobę wieńcową serca o 40%

BŁONNIK - bardzo ważny w odchudzaniu! Powiedziałabym, że najważniejszy! To dzięki niemu twój metabolizm nie zwalnia tempa, to dzięki niemu nie masz zaparć! Błonnik obniża poziom cholesterolu, pomaga eliminować toksyny z organizmu, reguluje poziom glukozy we krwi i sprawia, że nie czujemy tak szybko głodu jak po zjedzeniu np. ciastka ;)




4. Pomaga w trawieniu i wypróżnianiu, likwiduje uczucie pełności, udrażnia jelita

Regularne wypróżnianie się ma bardzo ważne znaczenie w odchudzaniu. Jeśli twoja dieta nie będzie pełnowartościowa, pojawią się zaparcia, które będą nie tylko przyczyną bólu brzucha, ale także będą zatrzymywać toksyny w organizmie. Krótko mówiąc - nie schudniesz jeśli nie będziesz się wypróżniać (oczyszczać) regularnie.

Co do uczucia pełności - nienawidzę go! Mam wtedy brzuch jak balon i chodzę wkurzona, jeśli Nopal faktycznie potrafi nad tym zaplanować - to medal dla niego! :)

5. Likwiduje nadmierny apetyt

Świetnie! Nigdy nie potrafiłam zapanować nad apetytem będąc na diecie. Zawsze jak się zaczynam odchudzać chodzę głodna co potęguje frustrację i zniechęca mnie do diety. Do tej pory tylko podjadaniem umiałam sobie z tym nadmiernym apetytem poradzić, ale to się przecież mija z celem..

6. Pomaga kontrolować masę ciała

To jeden z kluczowych elementów podczas odchudzania! Ile razy było tak, że pod odchudzaniu wracałaś do starej wagi, albo co gorsza był efekt jojo? Z Nopalem zapomnisz o kontrolowaniu wagi, bo Nopal będzie kontrolował wagę za ciebie - tak przynajmniej obiecuje producent ;)

No cóż, chyba trzeba będzie to sprawdzić :)

Hmmm...

Czytam sobie dalej o Green Nopal (czytam tutaj, jakby ktoś chciał zajrzeć --> http://www.greennopal.com/), a tam:

"Green Nopal jest bogatym źródłem witamin (A, C, B1, B2, B3), bioflawnoidów, minerałów (takich jak wapń, potas, magnez, krzem, sód, żelazo) i błonnika. Zawiera w sobie aż 17 z 22 znanych aminokwasów, z czego aż 8 jest niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania organizmu".

NIEŹLE! :)

Producent zapewnia, że Green Nopal nie powoduje żadnych skutków ubocznych, wspomaga odchudzanie, a nawet spowalnia procesy starzenia dzięki zawartości antyoksydantów! Czy można chcieć czegoś więcej !? ;)

Na co byście postawili, na herbatkę czy na tabletki? Hmmm... :)



Copyright © 2016 DS , Blogger