Kolagen naturalny Colway
Postaw mi kawę na buycoffee.to

19:03

Indyk ze śliwkami - przepis bez glutenu, bez laktozy

Indyk ze śliwkami - przepis bez glutenu, bez laktozy
Ostatnio przerzuciłam się na indyka. Tyle się naczytałam o tych antybiotykach wstrzykiwanych w kurczaki, że mi się odechciało jeść ;)
Ponoć indyki nie są tak faszerowane, dlatego są droższe, mają delikatniejsze mięso. Tak więc ostatnio delektuję się indykami i polecam każdemu! :)

Polecam też moje przepisy bez glutenu. Bez laktozy. FIT, zdrowo, kolorowo itd! :)

Przepis na indyka ze śliwkami odkryłam niedawno w jakieś książeczce dla haszimotowców oczywiście. W tej chwili nie pamiętam tytułu, a nie mam jej pod ręką. Ale jeszcze wam o tym na pewno napiszę, bo to już nie pierwszy mój przepis wypróbowany z tej książki! :)

No to łapcie!

Indyk ze śliwkami



300 g filetu z indyka
10 śliwek (ja kupowałem te z Biedry duże okrągłe chociaż w oryginalnym przepisie mają być węgierki)
mała czerwona cebula
1/2 szklanki bulionu
łyżka oliwy
1/4 łyżeczki rozmarynu
1/4 łyżeczki pieprzu ziołowego
1/4 łyżeczki kardamonu
duża szczypta soli

Mięsko kroimy w plasterki, rozbijamy tłuczkiem, posypujemy przyprawiamy i odstawiamy na godzinkę niech nabierze aromatu. Śliwki drylujemy, przekrajmy na pół. Cebulę kroimy i smażymy lekko na oleju. Dodajemy indyka, smażymy z każdej strony chwilę i wlewamy bulion. Dusimy około 5 minut. Na koniec dodajemy śliwki i dusimy pod przykryciem do miękkości.

Indyk smakuje idealnie z kaszą! 
Mniam! :)

Czytaj także: Czekośliwka - przepis


SMACZNEGO!

15:53

Zabiegi na twarz, ciało i włosy, które przygotują twoje ciało na wiosnę!

Zabiegi na twarz, ciało i włosy, które przygotują twoje ciało na wiosnę!
Witajcie Kochani!

Czujecie już wiosnę? Ja czuję!  U mnie dziś cieplutko, słonecznie, aż się chce zdjąć z siebie te grube kurtki, buty, szaliki, czapki... Nie wiem jak wy spędzacie niedzielę, ja dzisiaj postanowiłam odpocząć. OD WSZYSTKICH! Taka jestem! :)
Wczoraj mój mąż miał tzw. wychodne i zostawił mnie z dziećmi wieczorem samą. Po tym sobotnim wieczornym szaleństwie czuje się jakby przejechał po mnie czołg. Dlatego dzisiaj mama odpoczywa!
A gdy mama odpoczywa, odpoczywa całe ciało :)

Dziewczyny!
Już za chwilę sezon dekoltowy! Już za chwilę zrzucimy z siebie kilogramy ciuchów jak śpiewał Norbi! Dlatego warto poświęcić chwilę, by przygotować skórę i włosy na wiosnę! Ja dzisiaj zafundowałam sobie domowe SPA i wam też polecam :)
Wasza skóra i włosy wam podziękują :)

A oto jakie zabiegi na ciało i włosy polecam.



Regeneracja skóry to podstawa, szczególnie po zimie!

U mnie: Peeling plus krem odżywczy.
Moja skóra po zimie jest zmasakrowana. Mam cerę naczynkową, bardzo delikatną, która nie lubi nagłych zmian temperatur, bo wtedy bardzo się buntuje. Niestety tegoroczna zima była jaka była i moja cera bardzo się pogorszyła. Dlatego postanowiłam o nią zadbać zanim zacznie się na dobre wiosna.

Moje zabiegi na twarz do cery suchej


Najpierw dokładnie myję twarz, usuwając z niej nadmiar sebum i zanieczyszczenia. Pomaga mi w tym gąbeczka Konnyak. Ponieważ mam cerę bardzo wrażliwą, nie lubię używać do mycia żadnych detergentów (a mycie ręcznie, samą wodą nie zmywa ze skóry wszystkiego), bo zwyczajnie wysuszają mi cerę, więc ta gąbeczka jest dla mnie prawdziwym wybawieniem. Gąbeczka zrobiona jest z naturalnego korzenia jakiejś dziwnej rośliny i ma w sobie mnóstwo witamin i minerałów, które sprawiają, że mycie twarzy nie wymaga już żadnych środków myjących. Ta gąbeczka usuwa z twarzy brud i martwy naskórek, dzięki czemu oczyszcza skórę, ale jej nie podrażnia. 



Tak normalnie nie polecam mycia gąbkami czy szczotkami, bo są siedliskiem bakterii, ale w tym przypadku jest inaczej. Gdy gąbeczkę zmoczymy staje się miękka, gdy wyschnie robi się twarda jak kamień, a więc nic się tam do niej do środka nie dostaje, więc jest sterylna :)

Po masażu i dokładnym oczyszczaniu twarzy gąbką, nakładam peeling z placentą owcy, a potem krem z placentą. Te dwa kosmetyki kupiłam już jakiś czas temu, nawet miałam o nich zrobić artykuł, ale jakoś tak wyszło, że nie zrobiłam, więc teraz napisze słów kilka.
Peeling jest delikatny, ale bardzo fajnie działa na moją skórę, zawiera ekstrakt z owoców i tybetańskich ziół, no i do tego placentę owcy! Ta placenta to nic innego jak łożysko owcy. Jest bombą witaminową, dzięki której nasza skóra zyskuje nie tylko świeży wygląd, ale jest w stanie odmłodnieć, zniwelować zmarszczki. Jak dla mnie świetny zestaw: peeling plus krem. Peeling głęboko oczyszcza i odżywia skórę, natomiast krem położony zaraz po peelingu ujędrnia skórę i nawilża, a to uczucie nawilżenia zostaje na cały dzień.
Słuchajcie dziewczyny! Róbcie peelingi! Naprawdę, bez tego ani rusz! Peeling musi być dobrze dobrany do cery, także szukajcie swojego peelingu, który pomoże wam się pozbyć wierzchniej warstwy skóry. Jeśli nie będziecie usuwać tej warstwy skóry będziecie się szybciej starzeć, a wasze kremy nie będą działać, przez ta właśnie barierę w postaci zrogowaciałego naskórka. 
Ten zestaw, który ja polecam jest w świetnej cenie, a poza tym poleciłam go już trzem koleżankom i wszystkie były zadowolone, także warto się skusić! ;)


Moje zabiegi na ciało


Gdy twarz już mamy wypielęgnowaną, możemy się zając ciałkiem. U mnie ciałko niezmiennie jest pielęgnowane i ujędrniane koncentratami BingoSpa. Próbowałam już różnych innych drogeryjnych specyfików, nawet byłam na zabiegach ujędrniających w salonie kosmetycznym, ale nie... no NIE, nic tak nie działa jak te boskie koncentraty ujędrniające plus folia.


Robimy peeling ciała, pod prysznicem rzecz jasna, potem nakładamy ulubiony koncentrat - mój już się co prawda kończy, ale niezmiennie baobab, potem owijam się folia i leżę 45 minut pod kocykiem. Po zdjęciu folii jak zwykle wychodzi ze mnie ze dwa wiadra wody ;) Ale za to skóra jest cudownie gładka i ujędrniona! Jeśli jeszcze tego nie próbowałaś, to polecam. To najskuteczniejszy zabieg antycellulitowy. Kiedyś w ten sposób pozbyłam się cellulitu w 6 tygodni. Odsyłam do TEGO artykułu. Oczywiście była też dieta, także nie to, że samo się zrobiło, aczkolwiek ujędrnić ciało można nawet i bez diety ;) No i te zabiegi warto robić nieprzerwanie, raz w tygodniu... tak dla relaksu, dla podtrzymania efektu. Jeśli się odchudzasz to też warto zadbać o skórę, w końcu nie samą dietą człowiek żyje! ;)

Moje zabiegi na włosy


No i w końcu włosy! Moje włosy po zimie są istną tragedią. Te czapki i suszarki wcale im nie służą. Końcówki się rozdwajają, włosy się łamią, stały się chropowate, matowe, a do tego łupież :(
Zmieniałam szampon w zimie chyba z 10 razy i nic. Aż w końcu przeczytałam na stronie u jakiejś blogerki włosowej, że po zimie trzeba oczyścić włosy i skalp. No w sumie... pewnie ma dziewczyna rację, bo skoro robimy sobie detoks, robimy detoks kiszek, że tak powiem, detoks skóry to czemu by nie włosów. No więc i ja zrobiłam swoim włosom detoks.

Detoks włosów po zimie


Mój pierwszy detoks był nieudany. Naczytałam się o tym jak to się oczyszcza włosy olejkami z solą lub fusami z kawy i durna, zupełnie nieprzemyślanie postanowiłam się zastosować. Efekt był taki, że mąż wyczesywał mi włosy ze dwie godziny gęstym grzebieniem takim dla ludzi z wszawicą! Nie wiem co mnie podkusiło żeby sobie na włosy wylać fusy z kawy i jeszcze tym masować łeb! Nie róbcie tego, nie polecam!
Następnym razem postanowiłam już nie być mentalną blondynką (przepraszam wszystkie blondynki) i kupiłam szampon oczyszczający. Tak, można kupić takie specjalne szampony do oczyszczania włosów. I to wam polecam, nie polecam absolutnie robienia jakichś durnych mieszanek domowych na włosy jeśli nie macie w tym doświadczenia. Szampon to szampon, umyjemy włosy i z dyńki, ze tak powiem ;)
Tak też zrobiłam drugim razem. Kupiłam szampon z żen-szeniem, który oczyszcza włosy i skalp. Genialny jest ten szampon! Pachnie prawdziwym żen-szeniem! (chociaż mój mąż twierdzi, że śmierdzi, ale chłopy się nie znajo! ;) ) Ale zapach to pikuś! Ten szampon oczarował mnie nie tylko działaniem, ale też tym, że w środku jest PRAWDZIWY KORZEŃ ŻEN-SZENIA! A to już naprawdę bardzo dużo mówi samo za siebie w sumie, jak genialny musi być skład tego szamponu, że nawet żen-szeń w tym szamponie żyje!!!

Podoba mi się zapach tego szamponu, bo to oznacza, że ten szampon nie ma w sobie perfum - czyli nie niszczy włosów. No i tak, po umyciu tym szamponem włosów, łupież zniknął od razu - to już wielki plus dla niego! Jeszcze żaden szampon nie usunął u mnie łupieżu po jednym zastosowaniu, także silny jest skurczybyk ;) Po drugie o tym, że jest to szampon oczyszczający przekonałam się praktycznie zaraz po umyciu włosów, bo za cholerę nie mogłam ich rozczesać, wkurzona zadzwoniłam do sklepu, w którym go kupiłam i powiedziałam o tym pani konsultantce i ta mi wszystko wytłumaczyła (cudowna istota, dziękuję za darmową poradę fryzjerską! ).

Otóż tak: szampony oczyszczające do włosów mają zwykle bardzo głębokie działanie, działają na skórę, ale też na włosy. Otwierają łuskę włosa i wnikają głęboko, żeby dogłębnie oczyścić. Dlatego po takim myciu oczyszczającym musimy nałożyć na włosy jakąś mega odżywkę. Odżywka musi nawilżać, odżywiać i zamykać łuskę włosa. Ja skusiłam się na tą odżywkę z tłuszczem wężowym



Odżywka bosko pachnie i pozostawia ten zapach na włosach (co jest dla mnie kolejnym zaskoczeniem!), poza tym świetnie regeneruje włosy, wygładza i nawilża. mam wrażenie, że te moje włosy są tak gładkie jak skóra węża, chociaż węża nie głaskałam, to nie wiem skąd mam takie wrażenie, haha! Najważniejsze jest dla mnie jednak to, że dzięki niej zregenerowałam końcówki! A już myślałam, że będę musiała ścinać :)
Także detoks plus regeneracja włosów zaliczona!

A jak Wy moi drodzy przygotowujecie się na wiosnę? Robicie coś ze swoim ciałem, cerą, włosami? :)
Copyright © 2016 DS , Blogger